Modne jajeczko EOS o zapachu letnich owoców.
Pielęgnacja to dla mnie klucz do dobrego samopoczucia i
wyglądu. Zdecydowanie bardziej wolę dbać o to aby moja skóra była zdrowa i
dobrze wyglądała z natury niż była wyjściowa dopiero po pomalowaniu. O dwie partie
ciała dbam szczególnie, wręcz obsesyjnie. Są to dłonie. Bardzo podatne na czynniki zewnętrzne i katowane chemią.
Nie umiem sprzątać, zmywać w rękawiczkach. Dlatego bez odpowiedniej i
regularnej pielęgnacji byłyby szorstkie, pomarszczone i nieprzyjemne. Drugą
partią ciała są usta. Jestem
przyzwyczajona do ich systematycznego nawilżania. Dawno temu weszło mi to w
nawyk. Gdy jestem w domu smaruję je balsamami, pomadkami i masełkami po każdym
posiłku. A podczas choroby częściej aby nie dopuścić do ich spękania.
Przerobiłam już bardzo wiele produktów do pielęgnacji ust. Poznałam te kultowe,
które są znane każdej z Was ale i mniej popularne przez niedostateczny marketing
lub zbyt wysoką cenę. Poniżej prezentuje swój mały asortyment, a raczej zapasy.
Możliwe, że zapomniałam czegoś pokazać bo skryło się w torebce lub toaletce,
ale teraz wydaje mi się, że to cały mój arsenał do zadań specjalnych. Teraz dopiero widzę, że muszę kupić w końcu
jakiś peeling specjalnie dedykowany ustom. Tego mi tu brakuje. Może mi coś polecicie?
Dzisiejszy post nie będzie recenzją zbiorczą tych wszystkich produktów a jedynie balsamu EOS, o którym słyszałam już bardzo dawno temu. Przyznam, że na początku wcale mnie nie interesował . Cena jajeczek wydawała mi się nieco wysoka. Jednak na blogach regularnie je spotykałam, stawały się dla mnie co raz bardziej kuszące i w końcu uległam. Mój wybór padł na wersję z owocami letnimi, bo trochę już tęsknie za latem.
Balsam mieści się w jajku ala Kinder niespodzianka.
Zamawiałam go w drogerii internetowej iperfumy. Nie wiem czemu ale myślałam, że
opakowanie będzie mniejsze. A jest
całkiem spore, dzięki temu jest szansa, że go nie zgubię. Że nie przepadnie w
otchłani mojej torebki. Waga kosmetyku to 7 gram . Wśród wielu
dostępnych zapachów wybrałam letnie
owoce. Różne kolory jajeczek oznaczają różne smaki/ zapachy balsamu. Następnym
razem mam w planach mleko kokosowe. EOS
rzeczywiście pachnie jak dojrzałe owoce, nie umiem rozróżnić dokładnie jakie.
Zapach jest delikatny a smak lekko słodkawy. Konsystencja
jest zbita ale podczas smarowania kremowa i bogata. Od razu zostaje na ustach.
Nie trzeba wielokrotnie po nich przejeżdżać. Nadaje bardzo delikatny połysk.
Działanie: Jak
zauważyłyście mam sporo kosmetyków do pielęgnacji ust. Balsam EOS używam regularnie od około miesiąca. Nie jest to bardzo
długi okres jednak myślę, że przetestowałam go już w różnych okolicznościach i
na tyle dobrze, że mogę się z Wami podzielić swoją opinią. Mimo, że jajeczko
jest dość szerokie to nie przeszkadza w aplikacji. Dociera w każdą szczelinę
ust, używam go jak zwykłego balsamu w sztyfcie i nie wyjeżdżam po za wargi. Nie zjadam go. Nie rozmazuje się. Bardzo
dobrze nawilża usta przez co w ogóle o nich nie myślę bo nie czuję ściągnięcia
ani nic podobnego, co świadczyłoby o ich przesuszeniu. Balsam pielęgnuje usta. Dba o to aby cały czas
były w dobrej kondycji. Zabezpiecza przed czynnikami zewnętrznymi.
Produkty EOS są hipoalergiczne i nie testowane na
zwierzętach. Pochodzą z Nowego Jorku ale są znane na całym świecie. Balsam ma zaskakująco dobry
skład. Tego się nie spodziewałam. Działa doskonale. Nawilża, odżywia usta, stosowanie go jest bardzo przyjemne a ponad to ładne wygląda. Ma
bardzo długą datę przydatności bo to
aż 36 miesięcy od otwarcia. Jest wydajny. Jestem zadowolona z tego jak
wydałam te 25 zł. Wcześniej nie do końca byłam do niego przekonana bo wiadomo,
że na rynku można znaleźć wiele tańszych
kosmetyków do ust ale zaryzykowałam i nie żałuję. Dodatkowo zamierzam w
przyszłości wypróbować kolejne warianty zapachowe.
Co myślicie o tej uroczej kulce? Znacie jajeczka EOS?
83 komentarze
Muszę przyznać, że bardzo mnie ciekawi to jajeczko :]
OdpowiedzUsuńNarobiłąm sobie ostatnio na nie ochoty; )
OdpowiedzUsuńMam na niego ochotę, ale czytałam sprzeczne recenzje: że albo nie nawilża w ogóle, albo jest wychwalany pod niebiosa. I teraz moje chciejstwo znów powróciło :P
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji go używać, jednak mam swoich ulubieńców od pielęgnacji ust i na razie nie będę sięgała po nic nowego ;)
OdpowiedzUsuńKuszą mnie te jajka, ale boję się rozczarowania :D
OdpowiedzUsuńmnie jakoś nie kusi ;)
OdpowiedzUsuńKusza te jajeczka oj kusza :D Chociaz fanka balsamow nie jestem skusilam sie na Soft Lips Perfecty i bardzo sie z nim polubilam :P
OdpowiedzUsuńKuszą mnie, ale jeszcze ich nie miałam :) Jak spotkam - to kupię :)
OdpowiedzUsuńJa też je widywałam w postach ,wyglądają naprawdę kusząco ale jeszcze się na takie jajeczko nie zdecydowałam :)
OdpowiedzUsuńSparzyłam się na Balmi i więcej nie będę próbowała tych wynalazków za 25 zł ;) Wolę Lip Smackera w o wiele niższej cenie ;)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku spisał się tak fajnie, że myślę o kolejnych wariantach. choć przyznam, że cena podług innych balsamów do ust jest wysoka.
Usuńbardzo lubię Eosa, świetnie sprawdza się na moich ustach :)
OdpowiedzUsuńMyślę że warte jest tej ceny.
OdpowiedzUsuńTeż się nad nim zastanawiam.
OdpowiedzUsuńjeszcze ich nie miałam :)
OdpowiedzUsuńWiele czytałam na ich temat :) ale jakoś niespecjalnie mnei kuszą
OdpowiedzUsuńUwielbiam eoski, świetnie nawilża moje usta.
OdpowiedzUsuńuwielbiam eos :) mam kilka wersji i nie potrafie zdecydować się na jedną wersje :D
OdpowiedzUsuńStrasznie długą ma tą datę przydatności :)
OdpowiedzUsuńkusi kusi
OdpowiedzUsuńja mam wersje z mleczkiem kokosowym i bardz ja lubie. Nie jest jakos wybitnie super nawilzajaca, ale ja nie mam problemu z przesuszajacymi sie ustami, wiec na moje potrzeby kuleczka jest wystarczajaca :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie zastanawiałam się nad Twoją wersją. Kupię ją za jakiś czas :)
UsuńJeszcze nie używałam EOS-a. Ale nie powiem - kusi.
OdpowiedzUsuńSkusiłam się na granat z maliną i jak dla mnie produkt jest przereklamowany i cena w stosunku do jakości jest wysoka. Nie żałuję, że kupiłam, bo lubię sama próbować i mieć zdanie na temat takich blogowych hitów. Produkt jest wydajny, łądnie pachnie, ciekawy kształ, dobry skład, ale jak dla mnie na zbyt krótki czas nawilża usta. Znam lepsze produkty i w dodatku tańsze.
OdpowiedzUsuńteż znam produkty o podobnym działaniu i tańsze ale przyjemność z używania daje mi tylko to jajeczko.
Usuńjeśli chodzi o peeling to wypróbuj koniecznie sylveco pomadkę peelingującą - jest fenomenalna!
OdpowiedzUsuńJa się właśnie zbieram do kupienia mojego pierwszego Eos-a :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale jakoś nie kuszą mnie. ;)
OdpowiedzUsuńja posiadam wersję zieloną czyli melon i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńzapach musi być piękny!
UsuńMam tą wazelinę o smaku waniliowym :)
OdpowiedzUsuńOd kiedy na blogach zaczęło pojawiać się coraz więcej pozytywnych recenzji na temat Eos. Sama chciałam go mieć, kupiłam i przepadłam. Bardzo dobrze radzi się z moimi suchymi ustami, a do tego aplikacja jest tak przyjemna, że nie można przestać.:)
OdpowiedzUsuńja się skusiłam i nie żałuje, szukam teraz dobrego peelingu do ust
UsuńCena dość wygórowana, ale produkt fajny :)
OdpowiedzUsuńTo takie moje małe marzenie :)
OdpowiedzUsuńmam ochotę wypróbować albo eos, albo balmi :)
OdpowiedzUsuńChciałabym to jajeczko! A moim ulubieńcem do ust jest Blistex Intensive :-)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować
UsuńKusi mnie to jajeczko ;)
OdpowiedzUsuńMam sporo różnych balsamów,pomadek i innych mazidełek do ust.Myślałam nad zakupem jajeczka ale cena za tak małe opakowanie trochę mnie zniechecała
OdpowiedzUsuńrozumiem, jest wyższa od innych balsamów do ust ale skład jest naturalny.
UsuńKusi mnie, ale obawiam się także rozczarowania, mam wobec niego wielkie oczekiwania :)
OdpowiedzUsuńMnie tez nie kusi.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te balsamy ja mam wersję zieloną :)
OdpowiedzUsuńSlyszalam o nich duzo, a ostatnio byly podrobki w Biedrze. Czuje, ze bylabym rozczarowana EOSem. :)
OdpowiedzUsuńSą super, przypadły mi do gustu;)
OdpowiedzUsuńcudowne ;))
OdpowiedzUsuńŻadnego jajeczka jeszcze nie miałam, ale myślę, że w niedługim czasie się skusze :)
OdpowiedzUsuńAleż Ty masz mnóstwo specyfików do ust :)
OdpowiedzUsuńOstatnio dostałam propozycję współpracy i właśnie oczekuję na 3 produkty EOS, w tym jajeczko :D Mam nadzieję, że spisze się u mnie tak samo fajnie jak u Ciebie :D
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję. Przyjemnego testowania :)
UsuńCzytałam same pozytywy i kiedyś mnie kusił, teraz trochę mi ochota przeszła, ale znając mnie wróci i żyć mi nie da ;/
OdpowiedzUsuńJak wykończę Balmi to wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJak się sprawdza? Zamierzam obie kupić :)
Usuńjajeczka eos jeszcze nie miałam - muszę to nadrobić
OdpowiedzUsuńSama nigdy nie miałam jajeczek EOS i zapewne jeszcze przez pewien czas nie skuszę się na nie. Chwilowo muszę wykończyć wszystkie produkty do pielęgnacji ust, jakie mam :)
OdpowiedzUsuńrozumiem, ja też się staram ale jak widać mam spory zapas.
UsuńMoże wypróbuję, ale cena jak za taki produkt, jest trochę wysoka.
OdpowiedzUsuńJa mam obsesję na punkcie kremów do rąk. Z ustami już nie jest aż tak bardzo dobrze u mnie w kwestii pielęgnacji, ale... takie jajeczko chętnie bym przygarnęła :)
OdpowiedzUsuńmoja obsesja zaczęła się właśnie od kremów do rąk więc uważaj :P
Usuńmusze go kiedyś wypróbować czy faktycznie jest taki dobry :)
OdpowiedzUsuńtego jajeczka akurat nie miałam, ale ja również mam obsesję na punkcie ust - zawsze muszę mieć je posmarowane jakimś balsamem, a na wyjścia pomadką lub błyszczykiem. Czy służy Ci wazelina z Flosleku? Dla mnie to jakaś kosmetyczna masakra - w momencie kiedy zaczęłam ją stosować moje usta stały się bardzo spierzchnięte :/
OdpowiedzUsuńja swoją wazelinę poziomkową używam już z pół roku, zużyłam 1/3 opakowania i jestem z niej bardzo zadowolona. Wielokrotnie polecałam ją przy okazji innych wpisów. Szkoda, że u Ciebie się nie sprawdziła.
UsuńJeszcze nie używałam tych jajeczek
OdpowiedzUsuńKolekcję masz niezłą chyba z rok bym to zużywała :) Ja mam góra ze dwa egzemplarze kosmetyków tego samego rodzaju :) No chyba, że ktoś mi coś sprezentuje dodatkowo. Eosa jeszcze nie miałam, ale w sumie czytam chyba same pozytywy. Podoba mi się w nim to, ze wygląda jak słodka kulka a mimo to aplikacja obywa się bez palców :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym jajeczku, czas wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMoje oko zna jajeczko, choć usta już nie. Ja uwielbiam Tissane i masełko od Nivea ;)
OdpowiedzUsuńjest już na mojej liście i zamierzam też zawrzeć z nim bliższą znajomość ;)
OdpowiedzUsuńLubię te jajeczko ale nie skuszę się na kolejne jak dla Mnie nawilża średnio.Cena w Polsce jest dość wysoka bo w Canadzie można cztery upolować za 10 dolarów.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda, aż chce po nie sięgnąc:)
OdpowiedzUsuńCiekawe jajeczko ;) do ust mogę polecić balsam , który używam od bardzo dawna i jest to mój numer 1! Blistex!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam, ale muszę zakupić jak skończę zapasy do ust :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale ciekawi mnie od dawna.
OdpowiedzUsuńLubię Eosy, może nie dają największego nawilżenia, ale całkiem dobrze sie u mnie spisują a najlepiej wersja Vanilla Mint;)
OdpowiedzUsuńOstatnio jakoś nie mogę trafić na dobry balsam do ust ;/
OdpowiedzUsuńMam chrapkę na to 'jajeczko', jednak obawiam się, ze okaże się przereklamowane. Chciałabym spróbować, aby się przekonać o jego skuteczności :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tego jajeczka :) Jak zużyję zapasy balsamów do ust, to sobie zakupię :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się choć jedno takie JAJECZKO :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji testować żadnego produktu od EOS :)
OdpowiedzUsuńNie znam... ale chętnie poznam :)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem wielkości kolekcji Twoich balsamów do ust :D Jak na razie nie testowałam tego produktu, staram sie sukcesywnie pozużywać te, które posiadam :)
OdpowiedzUsuńSłynny Eos, jeszcze nie używałam tego jajeczka
OdpowiedzUsuńMam na razie fajny balsam do ust japońska róża z Orientany
ja mam zapach sweet mint i jest świetny. Bardzo podoba mi się to, że nie daje on takiego efektu jakbym się smarowała masłem, bo ma bardzo lekką formułę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.