Tusz do rzęs i Mega max szczota
Cześć Dziewczyny,
Dziś opowiem Wam o tuszu do rzęs, który znalazłam w paczce od Eveline. Lubię testować nowości. Bardzo się cieszę, że trafiło do mnie kilka produktów kolorowych. Z tymi u mnie biednie. Stawiam przede wszystkim na naturalności nawet do pracy nie zawsze się maluję. Zapraszam Was do zapoznania się z moją opinią o Mega Max ful volume & shocking black.
Wygląd tuszu, opakowanie od razu skojarzyło mi się z Maybelline. Miałam nadzieję, że w działaniu również będą podobne. Tusz Eveline ma bardzo dużą szczotę. Największą jaką do tej pory miałam. Nie jest silikonowa a tradycyjna.
Nie umiem opisać konsystencji, nie rozróżniam ich za bardzo. Dla mnie jest normalna.
Nie przywykłam do takich szczotek i malowanie się nią co prawda nie jest bardzo trudne ale nie do końca wygodne. Efekt jaki daje przy jednej warstwie jest naturalny. Widać go na zdjęciu. Niestety zaczęłam za dużo majstrować przy rzęsach i mi się lekko posklejały. Normalnie raczej tak nie jest.
Przy dwóch warstwach efekt jest zdecydowanie bardziej wyraźny. Rzęsy są ciężkie od tuszu. Prawie teatralny efekt. Nie są niestety uniesione do góry i podkręcone. Warto wspomóc się zalotką.
Tusz nie kruszy się, nie rozmazuje. Cały dzień, a w moim przypadku to 12 godzin dobrze się trzyma na rzęsach. Czerń pozostaje czernią.
Bardzo Was przepraszam za to zdjęcie. Naprawdę nie potrafię pokazać rzęs. Starałam się i to wyszło najlepiej. Na rzęsach jest chyba jedna warstwa tuszu. Widać, że niektóre się kleiły. Na co dzień wygląda to lepiej. Gdy chcę aby coś się udało i było "fotogeniczne" to przeważnie jest inaczej tak jak w tym przypadku.
Przy okazji recenzji tego tuszu przygotowałam Wam porównanie różnych szczotek. Większość z nich jest już zużyta i bezużyteczna ale opakowania zostawiłam. Najgorzej z nich oceniam tusz Venita. Dostałam go do testów ale zrezygnowałam z recenzowania go. Okazał się badziewny. Użyłam go jeden jedyny raz. Pojechałam do pracy i co po kilku godzinach zobaczyłam w lustrze? Pandę. Dziwię się, że nikt nie zapytał co mi się stało. Tego tuszu wyjątkowo nie polecam. Reszta jest na przyzwoitym poziomie.
1. Paco Rabanne, 1 Million
2. Maybelline, The rocket volum express
3. Eveline, Mega Max ful volume & shocking black
4. Eveine, Magnetic Look
5. Oriflame, Master Curl
6. Max Factor, 2000 Calorie, dramatic volume
7. Venita, X-treme lenght- zdecydowane NIE!
Podsumowanie: To całkiem dobry tusz. Ładnie podkreśla rzęsy. Malowanie się nim nie jest dla mnie jednak pestką przez bardzo dużą szczotkę, do której nie przywykłam. Zdecydowanie wolę Magnetic Look, który ma zgrabną, silikonową szczoteczkę i daje naturalny efekt taki jakiego oczekuję. Jeśli macie długie rzęsy myślę, że u Was lepiej się sprawdzi. Znajdziecie go w sieciowych drogeriach. Na wizażu znalazłam informację, że kosztuje ok 18 zł.
Znacie go? Jakie szczotki lubicie najbardziej?
98 komentarze
Polubiłam go :) fajną ma tą szczotkę, choć jest słabo dopasowana do mojego oka.
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie jakoś..
OdpowiedzUsuńNie lubię takich dużych szczoteczek, a efekt wydaje mi się słaby. ;p
OdpowiedzUsuńJa jestem teraz zakochana w Lovely ;]
OdpowiedzUsuńnie widziałam nigdzie tego tuszu ;p
OdpowiedzUsuńZ zaprezentowanych tuszy znam i mam maskarę the Rocket i byłam z niej zadowolona :) tej z Eveline nie znam i nigdy nie używałam :)
OdpowiedzUsuńSzczoteczka wygląda fajnie, lubię takie duże ;) Nigdy nie miałam żadnego tuszu z Eveline, ale ostatnio w Rossmannie w mojej okolicy dołożyli szafę z ich kosmetykami, więc pewnie w końcu na coś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny efekt daję ,świetny jest i na pewno po niego sięgnę nie raz:*
OdpowiedzUsuńwyglądem bardzo przypomina sexy pulp z YR :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego tuszu, ale koleżanka mi go polecala i myślę ze go niedługo kupie ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego tuszu
OdpowiedzUsuńNiestety nie przepadam za aż tak dużymi szczotami :(
OdpowiedzUsuńOjej, ale Venita cię urządziła ;)
OdpowiedzUsuńMam jeden tusz z taką szczoteczką i już za drugim podejściem dobrze mi się nim malowało rzęsy. Tej maskary nie próbowałam jeszcze.
OdpowiedzUsuńNie miałam tego tuszu i jakoś mnie nawet nie kusi ;)
OdpowiedzUsuńaaaaale szczota :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale nie kusi mnie ta szczoteczka :x
OdpowiedzUsuńja najbardziej lubię silikonowe szczoteczki ;) moimi niekwestionowaniami faworytami są tusze z Oriflame: właśnie Master Curl i Wonder Lash Dramatize Mascara (z silikonową szczoteczką) :)
OdpowiedzUsuńTego tuszu nie używałam. Raczej by go polubiła, bo uwielbiam duże szczoty :) Tusz Rocket miałam- u mnie sprawdził się rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńA ja lubię takie duże szczoteczki :)
OdpowiedzUsuńRównież nie przepadam za takimi dużymi szczoteczkami :)
OdpowiedzUsuńja lubię duże szczotki :P mi by odpowiadał :)
OdpowiedzUsuńwyobraziłam sobie tą pandę :D w ogóle nie ogarniam tych szczoteczek węższych na środku, pewnie zrobiłabym sobie krzywdę ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego tuszu ale lubię grube szczotki. Moim faeorytem od długiego czasu jest ASTOR Big & Beautifull Boom :)
OdpowiedzUsuńja bardzo lubię Rocket :)
OdpowiedzUsuńSzczoteczka tuszu nr 1 bardzo mi się podoba ;) A ten tusz całkiem spoko :D
OdpowiedzUsuńmoim ulubieńcem jest Rocket z Maybelline i do niego najchętniej wracam :) o tym z Eveline dużo już słyszałam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego tuszu ale efekt jest raczej naturalny a ja szukam czegoś mega . Chyba wydam znowu kolejną kasę na tusz, ech te kobiece zachcianki.
OdpowiedzUsuńcena zblozona do tego z maxfactora 2000 ktory zdecydowanie lubie i co jakis czas do niego wracam
OdpowiedzUsuńja uwielbiam maxfactor 2000 :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na domowe drożdżówki!
ja lubie tusze astor i też mają taką wielką szczoteczke ale ja jestem przyzwyczajona i dla mnie malowanie to betka
OdpowiedzUsuńNiezły przegląd ;)
OdpowiedzUsuńZ Eveline nie miałam żadnego.
nie miałam tuszu z eveline ale bardzo lubię takie szczoteczki;)
OdpowiedzUsuńu Ciebie równiez ten tusz wygląda fajnie ;)
OdpowiedzUsuńJa wolę silikonowe szczoteczki, dają na moich rzęsach lepszy efekt :)
OdpowiedzUsuńLubię duże szczotki, ale wolę sylikonowe ;)
OdpowiedzUsuńciekawy efekt ale jeszcze go nie używałam ;D
OdpowiedzUsuńLubię duże szczotki :)
OdpowiedzUsuńTa maskara czeka u mnie na testy i mam nadzieję, że się nie zawiodę;)
OdpowiedzUsuńOj nie moja szczoteczka, nie lubie takich.
OdpowiedzUsuńJa nie lubię ogromnych szczoteczek, znacznie utrudniają malowanie to raz poza tym mniejsze dają mi większą precyzję i kontrolę w trudniejszych zakamarkach oka..
OdpowiedzUsuńJeśli tradycyjna szczoteczka to u mnie musi być dość mała i zgrabna. Takimi wielgaśnymi nie potrafię precyzyjnie pomalować rzęs i wszędzie nią dojść (co innego silikonowe ale to inny temat). Gdyby nie szczota byłby dość fajny tusz :)
OdpowiedzUsuńlubię takie szczotki, więc ten tusz pewnie by mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńz odzywkami tej marki mialam przykre spotkania i teraz moje sie ryzykowac. Efekt jest fajny, delikatny :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tego tuszu. Lubię szczoteczki takie jak ma tusz pierwszy albo drugi :).
OdpowiedzUsuńNie miałam tego tuszu, w sumie z Eveline chyba tylko raz miałam jakąś maskarę. Najbardziej lubię tusze z Maybelline :)
OdpowiedzUsuńlubie takie szczotki, efekt taki średni :D
OdpowiedzUsuńmiałam kilka tuszy eveline, które polubiłam, ale tego przyznam, że nigdzie nie widziałam
OdpowiedzUsuńMam ten tusz i czeka na swoją kolej:) ciekawa jestem jak się u mnie sprawdzi!
OdpowiedzUsuńBardzo fajna szczoteczka, kiedyś używałam tuszu właśnie z taką szczoteczką i efekt był super, ale najpierw musiałam się nauczyć operować nią :)
OdpowiedzUsuńMieszane mam odczucia co do niego, tak naprawdę nie przekonał mnie do końca bym go chciała przetestować.
OdpowiedzUsuńja zawsze mam starą gumową szczoteczkę z tuszu wibo i nią rozczesuję rzęsy przed pomalowaniem taką grubą ;d
OdpowiedzUsuńNie miałam tego tuszu, ale chyba jest dla mnie zbyt przeciętny :) Ciekawa jestem jak by mi się współpracowało z tą dużą szczoteczką :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, spora szczoteczka. Ja najbardziej lubię klasyczne szczoteczki z włosia, chociaż aktualnie używam słynnego żółtego tuszu Lovely i jego silikonowa szczoteczka bardzo mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńDuża ta szczoteczka wolę mniejsze, bardzo lubię ten zielony tusz z Eveline, który jest na "grupowym" zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńMiałam go i u mnie się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego tuszu :)
OdpowiedzUsuńPracuję i w dodatku sesja na głowie, to trochę ciężko znaleźć na wszystko czas ;)
Lubię takie szczoteczki ;)
OdpowiedzUsuńO, akurat też dzisiaj o nim pisałam :)
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie, nie lubię takich dużych szczotek, to chyba zależy od kształtu oka - w moim przypadku zawsze cała się brudzę tuszem :P
OdpowiedzUsuńDawno, dawno temu tylko takich szczoteczek używałam, ale teraz i mi wydają się wielkie ;)
OdpowiedzUsuńja lubiłam ale 4 od Eveline ten tusz mi nie podpasował
OdpowiedzUsuńniezła kolekcja , ja staram się wykończyć jeden i dopiero zaczynać drugi :) no chyba, że trafię na wyjątkowego bubla, wtedy po prostu go wyrzucam. Trudno jest trafić na idealną maskarę :)
OdpowiedzUsuńwiększość z nich jest zużyta. Cześć szczotek zostawiam sobie bo mogą się przydać do serum do rzęs lub czegoś innego.
Usuńlubie duze szczoteczki:-)
OdpowiedzUsuńWielkość tej szczoteczki jest przerażająca! U mnie sie nie sprawdziła
OdpowiedzUsuńMaybelline, The rocket volum express miałam i byłam z niego zadowolona:) Natomiast dwa tygodnie temu kupiłam właśnie ten o którym piszesz :) Ta szczotka mnie irytuje, jest za gruba. Myślałam,że nie będę mieć problemu z jego zaaplikowaniem, ale przeliczyłam się. Muszę się pilnować, żeby nie skleić nim rzęs. Ale zaciekawiła mnie jego szata graficzna hehe :D
OdpowiedzUsuńZamierzam właśnie zrobić jego recenzje niebawem :D
dla mnie też jest za gruba. Dałam go dziś siostrze, pomalowała się i jest zachwycona.
Usuńteraz też wole takie zgrabniejsze szczoteczki :) ale, że recenzje ma dobre, może wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Nie lubię takich dużych szczoteczek, źle mi się nimi operuje
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie wypróbować tego tuszu!
OdpowiedzUsuńhttp://przystannatalii.blogspot.com/
mnie ich tusze nie lubią bo żaden, który miałam nie był fajny
OdpowiedzUsuńmam wersję ale żółtą i jest nawet nawet :)
OdpowiedzUsuńNa razie mam tusz, ale jak mi się skończy to się rozejrzę za jakimś nowym. Może będzie polecony przez Ciebie?
OdpowiedzUsuńniestety nie miałam go jeszcze.
OdpowiedzUsuńJakoś nie w moim guście jest... :o)
OdpowiedzUsuńPewnie bym się z nim polubiła, bo lubię takie duże szczotki z włosia :-) Też zawsze mam problem ze zrobieniem zdjęcia oka ;-)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie widziałam tego tuszu. Ja ostatnio zakochałam się w Lancome Hypnose, jak dla mnie tusz numer jeden :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam tylko tusze rimmel :) na ten jeszcze sie nie pokusiłam ;P wiec sie nie wypowiem :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię serdecznie :)
Dla mnie za słaby, zdecydowanie wolę 2000calorie, to mój ulubiony tusz, niedawno dostałam z Lovely Up to the sky - niska cena a bardzo dobrze podkreśla rzęsy
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem numer 2 jest fajny bo go mam:D innych nie probowalam
OdpowiedzUsuńZ tak wielką szczoteczką nie poradziłabym sobie przy moich niedużych oczach. Efekt raczej średnio zadowalający. W tym przedziale cenowym można znaleźć coś o wiele lepszego. Przydatna recenzja :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tuszami z tak dużą szczoteczką ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie duże szczoteczki i przez to pokochałam Maybellin Collosal, co do Max Factor 2000 to często do niego wracam i lubię go. Używałam tez Rocket, początkowo byłam zachwycona a przy kolejnym opakowaniu jakoś dziwnie się zachowywał. Na szczęście Collosal działa.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko jeśli tylko natrafię na Eveline to chętnie wypróbuję:)
Nie ważne, czy szczoteczka jest mała czy duża i jakie ma włoski, liczy się dla mnie efekt, jaki tusz pozostawia na rzęsach :)))
OdpowiedzUsuńMoja wersja czeka na testowanie :) dopiero niedługo zacznę nim malować rzęsy, ale faktycznie szczoteczka mnie przerażą bo skoro jest taka duża, mogę mieć podobnym problem jak Ty.
OdpowiedzUsuńZobaczymy ;)
do tej pory zawsze wracałam do mf2000. Tutaj bardzo podoba mi się szczoteczka. Mam ochotę go wypróbować:D chociaż jak ostatnio byłam w drogerii to były już same zeschnięte egzemplarze:(
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię Maybelline Colossal Volum Express 100 % Black i Max Factror 2000 Dramatic Look :) Na tych tuszach nigdy się nie zawiodłam :) Tuszy Eveline nigdy nie testowałam. Bardzo fajny blog, obserwuję :)
OdpowiedzUsuńA ja Ci powiem, że mam tusz, który ma jeszcze dłuższą szczotę i też nie potrafię się nią dobrze pomalować:]
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię tradycyjne szczoteczki, silikonowe są zbyt delikatne i słabo pogrubiają. Moim ulubieńcem wśród tuszy jest Max Factor 2000 calorie z podkręcającą szczoteczką. Do tej pory nie spotkałam się z lepszym tuszem
OdpowiedzUsuńPorządna kolekcja tuszy. Mało kosmetyków mam marki Eveline, jedynie chyba kremy do depilacji ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ta szczoteczka jest sporych rozmiarów :) Ja zdecydowanie bardziej wolę te silikonowe :)
OdpowiedzUsuńTego tuszu jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńWydaje się całkiem OK, do dziennego makijażu w sam raz :)
OdpowiedzUsuńJa mam z Eveline tusz w różowym opakowaniu- uwielbiam!
Nie lubie takich grubych szczoteczek
OdpowiedzUsuńChyba bym się nie skusiła :)
OdpowiedzUsuńOstatnio zastanawiałam się nad jego kupnem. Lubię duże szczotki, więc pewnie by się u mnie sprawdził. Może następnym razem jak go zobaczę, to się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńchyba go w koncu kupie, bo juz kolejna osoba go wychwala
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.