Trwałość kosmetyków. Jak długo żyją?
Blogowanie to choroba zawodowa.
Cały czas jesteśmy wodzone na
pokuszenie. Podpatrujemy nowości u koleżanek. Oglądamy reklamy, śledzimy trendy,
wyczekujemy promocji. A gdy już pojawią się sezonowe wyprzedaże, obniżki do
-50%- hulaj dusza, piekła nie ma. Robimy zapasy jak na wojnę. To nic, że mamy
20 szminek, 5 kremów do twarzy, 8 balsamów i kilka tuszy. Do tego litry szamponów,
masek i odżywek. To nic. Z promocji trzeba korzystać bo kiedy znów pojawi się
taka okazja? Przekonujemy same siebie, że robimy dobry deal. Zapasy, zapasy,
zapasy. Dobrze to znam. Wszystkie moje szminki są różowe lub czerwone. Nie
liczyłam ale na pewno jest ich kilkanaście. Pewne jest, że nie zdążę ich
właściwie i w pełni wykorzystać, a i tak planuję kupno kolejnych, bo matowych przecież nie mam. Tak,
nie tylko mnie ale i Wam przybywają kolejne kosmetyki. Szuflady robią się za
ciasne, kuferki pękają w szwach, organizery i koszyczki nie mieszczą zapasów.
Gdy kosmetyki lądują w kartonach, bo miejsca do przechowywania ich jest zbyt
mało powinna zapalić nam się czerwona lampka. Czy aby na pewno mamy zbyt mało
miejsca? A może mamy zbyt dużo mazideł? Przed
kolejną „wyjątkową promocją” zróbmy rachunek sumienia. Policzmy ile czego mamy. Wyrzućmy wszystko na środek
pokoju/ łazienki. Może odnajdziemy prawdziwe, dawno zapomniane skarby, które zawieruszyły
się w gąszczu przeróżnych kosmetyków? A może część już dawno przestała nadawać
się do użytku? Zmieniła kolor i zapach? Po co to w takim razie trzymać? Kosmetyki,
które nadal nadają się do użytku a my z nich nie korzystamy warto komuś oddać.
To mój sprawdzony patent. Bardzo dużo radości możecie sprawić komuś takim
prezentem. Można też zorganizować wymiankę.
Wszystkie kosmetyki
niezależnie od tego gdzie są sprzedawane, gdzie produkowane i jakiego są typu podlegają
ustawie o kosmetykach. Mówi ona między innymi o ich terminie przydatności,
który zawsze musi być określony. Jest to czas, przez który produkt właściwie przechowywany
jest zdolny do użycia i nie powinien wywołać żadnej alergii czy uczulenia. W przypadku kosmetyków, których termin
przydatności przekracza 2,5 roku od daty produkcji. Producent ma obowiązek
umieścić symbol otwartego słoiczka –PAO. Mówi on o tym jak długo możemy używać
dany kosmetyk od momentu otwarcia np. 3M, 6M, 12M. gdzie M to miesiąc. Aby
wydłużyć czas przydatności należy zachować maksymalną higienę a kosmetyki
kolorowe odkażać specjalnymi płynami antybakteryjnymi.
Tusze do rzęs, od otwarcia powinny być wymieniane co 3-6 miesięcy,
szczególnie gdy mamy wrażliwe oczy, podatne na podrażnienia i reakcje
alergiczne. Chyba, że producent umieści inny termin przydatności. Jeśli po
krótkim czasie, po kilku tygodniach mascara zmieni konsystencję i zapach też
należy się z nią pożegnać.
Szminki powinno
zużywać się w ciągu 2- 3 lat. Najlepiej do ich nakładania używać pędzelek.
Regularnie oczyszczać. To spowolni namnażanie się bakterii.
Cienie, róże, pudry w kamieniu swoją ważność
utrzymują do 3 lat choć z doświadczenia wiem, że czasami nawet po 5 nadają się
do użycia. Mam w swojej kolekcji takie egzemplarze, które mimo upływu lat nadal
zachowały swoje właściwości.
Podkłady i fluidy, jeśli mają dozownik, nie są w kremie czy musie mają dłuższą trwałość.
Opakowania z pompką chronią przed dostaniem się do nich zarazków. Ważne jest
przechowywanie, domykanie opakowań i
higiena. Zachowują trwałość do 1,5 roku.
Lakiery do paznokci swoją konsystencję zachowują od 6 miesięcy do roku. Potem gęstnieją.
Można rozcieńczyć je specjalnymi produktami i cieszyć się nimi dłużej.
Kremy do twarzy powinien być zużyty w ciągu 6 miesięcy. Wszystko zależy od opakowania. W
słoiczkach szybko mnożą się bakterie. Najlepiej nakładać je szpatułką i
odkażać.
Kremy pod oczy skóra wokół oczu jest cienka i wrażliwa. Kosmetyki
przeznaczone do tej strefy często nie zawierają składników konserwujących przez
co ich termin przydatności jest krótki. Należy je zużyć w 3 miesiące od
otwarcia.
Balsamy do ciała
ich trwałość to 6- 12 miesięcy. Ważne jest właściwe przechowywanie i szczelne
zamknięcie. Jeżeli kosmetyk rozwarstwi się, nie należy go używać. Może to wywołać
alergię lub inne podrażnienie skóry .
Perfumy trwałość ok.
3 lat. Powinniśmy przechowywać je w zacienionym, chłodnym miejscu. Wtedy na
pewno zapach nie straci na jakości i intensywności.
Podsumowanie.
Staram się nie chodzić do
drogerii stacjonarnych. Nawet gdy zrobię
listę tego co realnie jest mi potrzebne, wychodzę z kilkoma dodatkowymi
produktami. W sklepi wszystko wygląda atrakcyjnie, daje wrażenie wyjątkowości.
Po powrocie do domu i układaniu zakupów mija mi dobry nastrój. Okazje się, że
mam 5 otwartych tuszy i 3 w zapasie. Znów uległam promocji. A mogłam wydane
pieniądze przeznaczyć na inny cel. Jeśli macie podobny problem to polecam zakupy
w drogeriach internetowych. W trakcie przeglądania stron jest czas na
opamiętanie się. Przejrzenie zapasów i sprawdzenie czy aby na pewno, ten
kosmetyk już mi się kończy i nie mam w zapasach kolejnego tego samego typu.
71 komentarze
bardzo mądrze napisane!
OdpowiedzUsuńsama miałam kiedyś problem z gromadzeniem ogromnej ilości kosmetyków, i choć bardzo się staram, czasem zdarza mi się wrócić z jakimś kosmetykiem, bo akurat była promocja
jednak odkąd dokładniej przyjrzałam się skórze i określiłam czego tak naprawdę potrzebuje kupuję dużo mniej i trzymam się sprawdzonych kosmetyków.
Swój krem pod oczy Eva Natura - Herbal garden mecze już ponad 4 miesiące i wydaje mi się, że jeszcze 4 będę wykańczać...Tubka ma 25 ml ale krem jest tak wydajny, że nie idzie go zdenkować w ciągu 3 miesięcy - pierwszy raz się spotkałam z takim "opornym" kremem :D
OdpowiedzUsuńZ resztą listy raczej nie mam problemu by przed czasem wykorzystać produkt zanim się popsuje... Chociaż zdarza mi się balsamy do ciała wyrzucać w pół opakowania :(
ehh ja poszłam tylko po maszynki do golenia do sklepu, ale oczywiście kupiłam jeszcze kilka drobiazgów ;/
OdpowiedzUsuńZnam niektóre zasady przydatności, ale... no właśnie są kremy, cienie lub tusze których nie idzie skończyć w określonym czasie :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś masowo kupowałam, ale opamiętałam się kilka lat temu, gdy sprawdziłam daty przydatności wszystkich moich kosmetyków i tak z połowa nadawała się tylko do wyrzucenia :D Teraz udało mi się zminimalizować ilość kosmetyków, chociaż nadal mam problem z balsamami do ciała, których nie potrafię zużywać, a ciągle mi ich przybywa :(
OdpowiedzUsuńciekawy post:) zgadzam się, że cienie i pudry są " świeże" dłużej niż 3 lata. nie wszystkie oczywiście;p
OdpowiedzUsuńMam problem głównie z produktami do włosów ;/
OdpowiedzUsuńSwietny, przydatny post:)
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Ale jeśli chodzi o lakiery do paznokci to mam takie, które mają już kilka lat i nadal są w bardzo dobrej formie. ;p
OdpowiedzUsuńdobry wpis, ja staram się zużywać na bieżąco to co otworze :)
OdpowiedzUsuńHihi no trafiłaś w sedno. Kiedy kilka miesięcy temu zaczęłam blogować zdarzało mi się trafiać na posty dziewczyn pokazujących swoje mega zapasy (całe szafki i szuflady zapełnione kosmetykami). Miałam nadzieję, że u mnie do tego nie dojdzie. A jednak teraz mam całkiem pokaźne zapasy pielęgnacji. Z kolorówką jakoś sobie radzę, przed zakupami powstrzymuje mnie to, że każdy róż/puder etc jest u mnie bardzo wydajny;) Co do dat od otwarcia zwykle się tego trzymam. Wyjątkiem są tusze, które trzymam dłużej niż powinnam (dopóki nadają się do użytku). A te promocje kuszą i tak naprawdę kuszą niepotrzebnie. Nawet jeśli się nie skorzysta to przecież i tak za miesiąc będzie promocja, a jednak człowiek wchodzi do drogerii i zawsze coś kupi. A nawet jak nie to jeszcze są sklepy i apteki internetowe:] Plusem jest jednak to, że rzadko nie udaje mi się czegoś zużyć przed upływem terminu ważności, a jeśli już to jest to podkład (nie lubię ich używać) albo kolorowa szminka. Najlepiej chyba idzie mi zużywanie pomadek pielęgnacyjnych;)
OdpowiedzUsuńJa mogę być z siebie dumna, bo nie zdarzyło mi się, żeby kosmetyk mi się przeterminował. Jak mam coś w zapasach, to nie otwieram- czeka na swoją kolej :) Ale bardzo zwracam uwagę na datę ważności i czas do spożytkowania od otwarcia kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post. Ostatnio właśnie się zastanawiałam nad waznoscią niektórych moich kosmetyków.: ) ja na szczęście z zakupami mam tak, ze zawsze przed pójściem planuje co mam kupic w drogerii i tego się trzymam. Nawet jakbym chciała kupić coś innego to z reguły mam za mały budżet: )
OdpowiedzUsuńJa niestety gromadzę za duże zapasy, zwłaszcza kolorówki, mam np kilka szminek w prawie identycznym różowym odcieniu:(
OdpowiedzUsuńJestem jedną z tych, które trzymają zapasy w kartonach w szafie ;) ale robię postępy - zaczęłam od kolorówki, zrobiłam mały przegląd i postanowiłam nie kupować 50 brązowego cienia czy setnego błyszczyka... na razie mi się udaje.
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post :) Masz rację za każdym razem idąc na zakupy w koszyku ląduje jakiś kosmetyk .
OdpowiedzUsuńZabawa w nakładanie szpatułką i odkażanie nie jest dla mnie. Oh jak ja nie lubię się tak bawić.. Mimo wszystko również staram się dbać o moje kosmetyki. Nie wystawiam je w nasłonecznione i ciepłe miejsca, zużywam jeden i dopiero otwieram drugi i tak dalej. Mimo wszystko staram się kupować wyłącznie produkty z krótką datą ważności. Naturalność to podstawa.
OdpowiedzUsuńbardzo przydatny post ;) ja również staram się kupować tylko to co się kończy i jest potrzebne ;) muszę również bardziej przekonać się do zakupów internetowych ;)
OdpowiedzUsuńJa tez unikam drogerii jak się tylko da ;)
OdpowiedzUsuńJa też zawsze otwieram mnóstwo kosmetyków na raz, szczególnie kremów do twarzy i później nie idzie tego wszystkiego zużyć. Zawsze zwracam uwagę, jak długo ważny jest kosmetyk po otwarciu ;)
OdpowiedzUsuńMądrze napisałaś :)
OdpowiedzUsuńa czym konkretnie dezynfekować kosmetyki? I jak? Może o tym byś napisała? :))
O kosmetyki ogólnie dbam, mam posegregowanie mniej więcej rocznikami długotrwałości.
OdpowiedzUsuńJedynie z jakies pół roku temu zrobiłam selekcję lakierów do paznokci, bo tu niestety kilka poległo własnie na przeterminowaniu..
mam tak samo jak Ty:) 4 otwarte tusze i 6 w zapasie, 30 prod. do ust, 5 podkładów, 4 korektory, 5 pudrów, ze 4 kremy, mnóstwo balsamów i olejków/jedwabiów/wcierek do włosów... staram się jak mogę by wszystko zużywać, ale trudno mi idzie:)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post :) Zazwyczaj nie pamiętam o tych ramach czasowych i muszę wertować internet w poszukiwaniu terminów :)
OdpowiedzUsuńPotrzebny był mi taki post :). Ja od kiedy mam bloga stałam się maniaczką zakupów. Promocje, obniżki, takie okazje! I kosmetyków mi dwie szafki. Paranoja.
OdpowiedzUsuńTeraz staram się trochę ogarnąć bo zapasy mam naprawdę duże i to wszystkiego :(. Najszybciej idzie mi zużywanie żeli pod prysznic i mazideł do ciała bo pomaga mi mama. Ale kolorówka... To moje utrapienie :D.
Zresztą drogie strasznie kuszą. Gdzie się nie spojrzy, tam promocja. W Internecie raczej zakupów nie robię. Wolę stacjonarnie a wtedy wiadomo jak to się kończy...
Na razie jak wchodzę do sklepu po potrzebne rzeczy to się hamuję przypominając sobie o zapasach w szafce. Ale do czasu... Niedługo urodziny :D
Jak jadę do PL, to robię zapas produktów, które w DE są niedostępne i zużywam je do kolejnej wizyty w kraju, normalnie w kupowaniu jestem raczej powściągliwa, więc jest dość OK. Gorzej mam z herbatami, dziś znowu nakupowałam kilka opakowań ;)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście wszystkiego mam po jednym - oprócz balsamów do ciała, olejków i produktów do włosów. Na zbieranie włosowych kosmetyków nic nie poradzę ale wszystko jakoś mi się szybko zawsze udaje zużyć. Udział w tym mają pewnie mama i siostra... :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym że zakupy w drogeriach internetowych ograniczają wydatki . w ogóle lubię kupować wszystko przez internet .
OdpowiedzUsuńja mam mało kosmetyków bo mało używam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę udanego weekendu :)
Anru,
masz rację... ciężko jest chodzic do drogerii... ja piszę sobie kartkę co mam kupić i staram się jej trzymać, ale czasem coś tak niesamowicie kusi, że ciężko się opamietać ;D
OdpowiedzUsuńja w pazdzierniku nie kupuje kosmetykow:P nie wchodze nawet do sklepu!
OdpowiedzUsuńpopieram, ja też przyłączyłam się do tej akcji
UsuńNie ukrywam, że u mnie też pojawiają się zapasy. Staram się jednak nie otwierać wszystkiego od razu. I zgadzam się, że kupując stacjonarnie można wydać więcej
OdpowiedzUsuńJa z racji tego, że mam manię na lakiery, to innych kosmetyków wcale nie mam dużo, więc raczej zawsze zdąże wykorzystać, jedynie cienie czasami przesiedzą troszkę dłużej :)
OdpowiedzUsuńKochana hybrydy to nic trudnego ;) Śmiało zaczynaj swoją przygodę, a w razie pytań możesz pisać ;)
świetny post, bardzo przydatne informacje ;)
OdpowiedzUsuńpułapka zapasów niestety złapała i mnie, ale o dziwo pszystkiego pełno ale szamponu to juz żadnego nie mam
OdpowiedzUsuńWow nie wiedziałam,że cienie czy róże mogą być aż tak długo trwałe !
OdpowiedzUsuńWszystkie perfumy trzymam w zaciemnionej szafce i w chłodniejszym pokoju:) po wyczynie zakupowym na wakacjach w DM siedzę jak mysz pod miotłą i nic nie kupuję:) ...
OdpowiedzUsuńMusze przyznac, ze jesli o to chodzi to bardzo pilnuje, nawet obsesyjnie daty waznosci. Uwazam, ze nie ma nic gorszego niz uzywanie takich starych, zniszczonych kosmetykow! :)
OdpowiedzUsuńStaram się pilnować dat ważności kosmetyków i nie kupować ich w zapasie.
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post. :D Do niektórych rzeczy bede musiała się dostosować. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam: dziecie-kwiatu.blogspot.com
Ja mimo mega zapasów daję radę z zużywaniem w tych terminach :))
OdpowiedzUsuńTo ja mam chorobę zawodową ? :D hihi coś w tym jest :)
OdpowiedzUsuńzdarza mi się, że jeszcze przed upływem terminu, dany produkty uczula - np. ostatnio masło do ciała po 3 miesiącach używania zaczęło uczulać mnie :(
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie zdarzyło mi się mieć czegoś dłużej niż tyle ile napisałaś :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo się zgrałyśmy bo przygotowałam posta o podobnej tematyce. W najbliższym czasie opublikuję. ;-)
OdpowiedzUsuńno no, świetny post!
OdpowiedzUsuńJa raczej nie mam takiego problemu. Ograniczam kupowanie nowych produktów dopóki wiem, że mam coś nadal w użyciu. Co jakiś czas robię jednak generalny przegląd kosmetyków i wyrzucam to, co nie nadaje się już do użytku.
OdpowiedzUsuńMądry post :)
OdpowiedzUsuńJa mam tak, że mam opory przed otworzeniem kolejnego opakowania czegoś, co już mam otwarte. Może na moim blogu wieje przez to nudą, ale cóż :)
Przydatny post :)
OdpowiedzUsuńFajnie napisane i przydatny post ;)
OdpowiedzUsuńInteresujący artykuł :)
OdpowiedzUsuńprzydatny post ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie to gromadzenie, a potem wyrzucam pomadkę o pięknym kolorze, którą użyłam z dwa razy...Staram się teraz kupować rozsądniej, choć łatwe to nie jest :)
OdpowiedzUsuńprzydatne informacje :)
OdpowiedzUsuńbardzo przydatne informacje :)
OdpowiedzUsuńJa nie robię zapasów. Chyba że to maseczki w saszetkach które kupuję po kilka by starczyły do czasu następnej wizyty w sklepie:))
OdpowiedzUsuńPrzydatny post, szkoda, że nie trafiłam na taki kilka miesięcy temu- przydałby się :D Teraz, z racji cięć budżetowych w domu i akcji oszczędzania kupuję to, co niezbędne i nie robię takich zapasów jak kiedyś. Choć przyznam się, że jak w promocji jest mój ulubiony kosmetyk, np płyn micelarny to od razu biorę 2 butelki, bo używam go regularnie. No i dopóki nie wykończę go to nie kupuję kolejnych :) I farby do włosów też kupuję jak tylko jest duża promocja, ale tak czy inaczej zużywam wszystko :)
OdpowiedzUsuńprzydatny post :)
OdpowiedzUsuńOj tak masz rację, ja staram sie zużywać kosmetyki jak najszybciej sie da ale niestety nie zawsze mi się to udaje :(
OdpowiedzUsuńkiedyś robiłam zapasy.. teraz mam 2 tusze, ze 4 pomadki i się tego trzymam:D
OdpowiedzUsuńbardzo przydatny post:)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio bardzo polubiłam zakupy w drogeriach internetowych ;]
OdpowiedzUsuńWrześniowe odchudzanie poszło w nie pamieć :( w październiku znowu zapowiada się, że coś "wyskoczy" i na półkę wskoczy, ale zaczynam ograniczać swoje ja chcę !! Skrupulatnie zapisuję i na koniec miesiąca rozliczam się ze "swoich grzeszków" więc oby poszło to w dobrym kierunku :) Sklepy internetowe mają ten plus że nawali się do koszyka ile chce, a jak zobaczę sumę końcową robię X i "wychodzę" ze sklepu :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie mam takiego problemu. Zasobność portfela mi ma to nie pozwala. Owszem mam szafeczkę w której trzymam na zapas jakieś żele, szampony, kremy itp. kupione na promocji. Ale są to takie rzeczy, które na pewno zużyję, a jak można je kupić w czasie kiedy są taniej to czysta oszczędności. Nie zbieram tego nie wiedomo ile. I zawsze kończe jedno opakowanie nim zabiorę się za drugie. Szampony zawszyczaj mam otwarte dwa i używam na zmianę, bo włosy akurat potrzebują takich zmian :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry post, dużo w nosi, naprawdę! :-) Zgadzam się ze wszystkim... Już dawno odeszłam od tego by mieć np. 3 otwarte tusze do rzęs, kilka podkładów, czy nawet kremów do twarzy. Ostatnio też staram się coraz rzadziej inwestować w kolorówkę, kupuję to co muszę lub czego jeszcze nie mam/nie miałam. Swego czasu wpadłam w sidła i non stop po coś leciałam do Sephory/Douglasa. Miałam wrażenie, że nie potrafię nad tym zapanować... No bo jak to? Miesiąc bez zakupów kolorowym był miesiącem dla mnie straconym (chyba tak wtedy myślałam)... Mocno się teraz pilnuję i głównie co robię to inwestuję w pielęgnację przeciwzmarszczkową, na tym nie oszczędzam ;-) Koniecznie już muszę działać prewencyjnie :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń*wnosi
Usuńa ja nie lubię kupować na zapas, wolę te pieniądze przeznaczyć na coś innego niż kosmetyki
OdpowiedzUsuńZawsze jak jest promocja to sobie przypominam, że za chwilę będzie kolejna. Tak często się one zdarzają.
OdpowiedzUsuńW zasadzie opanowałam zakupoholizm, tzn kupuję tylko to co potrzebne (chociaż zapasów i tak mam sporo...)
Już 2/3 miesiąca za nami :) Też biorę udział w akcji :)
OdpowiedzUsuńCiekawy post i bardzo przydatny :) Zapisane w zakładce :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.