Szczupła i zgrabna do lata
Witajcie,
W przeszłości na tym blogu pojawiło się kilka wpisów
odnośnie diety, odchudzania, zdrowego stylu życia i walki z cellulitem. Na
bieżąco informowałam Was jak mi idzie walka o nowe ciało. Od jesieni udało mi
się zrzucić sporo kilogramów. Przypominam, że w marcu 2014 r. startowałam z
wagą 76 kg . przy wzroście 165 cm. A w październiku ważyłam już ok. 62 kg . Tak przynajmniej
wynika z moich notatek. Spadek mojej
wagi był powolny pewnie dlatego, że to nie pierwsza moja dieta. Ponad to nie
włączyłam do niej ruchu, tylko i wyłącznie przez brak czasu. W odchudzaniu się
mam już spore doświadczenie. Niestety mam tendencję do tycia. Wielu rzeczy
muszę sobie odmawiać i pilnować swojego jadłospisu. Moją wielką słabością są
słodycze i słone przekąski. Przestałam je kupować, bo jak nie mam to i nie
zjem.
Jesienią zakończyłam swoje odchudzanie. Byłam zadowolona z
efektów ale wiedziałam też , że za jakiś czas postaram się je poprawić. Zima
nie sprzyja diecie. Moim celem było jedynie nie przytyć. Po świętach i Nowym
Roku ze strachem weszłam na wagę. Moje obawy okazały się słuszne. Przytyłam i
to 3 kg ! Obiecałam
sobie, że gdy waga pokaże 65
kg . to dla mnie sygnał, że należy coś z sobą zrobić i to
już. Tak też zrobiłam. Pojechałam na zakupy i następnego dnia zaczęłam zwracać
uwagę na to co jem i zapisywać. Dodatkowo zmusiłam się do ćwiczeń. Aktywność
nigdy nie była moją mocną stroną. Nie lubiłam w-f, ćwiczeń i pocenia się. Nie
miałam żadnej kondycji. Wejście po schodach powodowało u mnie zadyszkę
ale… kupiłam orbitreka. Wybrałam model firmy Kettler, który nie był najtańszy ale wierzyłam, że ćwiczenia na nim
zwrócą się w postaci spalonych kalorii i wyrzeźbionego ciała. Głupio by było
gdyby stał w koncie nieużywany a ja bym na niego tylko patrzyła.
W ten sposób zaczęłam ćwiczyć. Jak widzicie po moich
zapiskach na początku 2- 3 km
to było dla mnie dużo. Po takim dystansie byłam wykończona. Przez kilka
kolejnych minut leżałam i sapałam. Ale z każdym kolejnym dniem moja wydajność
poprawiała się. Wiedziałam, że granicę swoich możliwości można przesuwać, że
nie jest stała. Teraz przebiegam ok. 10 km , swoim tempem oglądając film na laptopie.
Nie biegam szybko, nie ścigam się. Ustawiam sobie dystans do pokonania i
realizuje zadanie. Licznik zasłaniam ręcznikiem aby mnie nie rozpraszał.
Oglądam film, a gdy mnie wciągnie to czasami jestem zaskoczona słysząc pikanie
alarmu, który informuje o przebiegnięciu zaplanowanych kilometrów. Nie wykonuję
innych ćwiczeń.
Dieta Wszystko co zjadłam starałam się zapisać. Dla siebie na
przyszłość i dla Was. Wiem, że mój jadłospis nie jest idealny. Nie jestem
dietetykiem. Jem to co lubię, umiem przyrządzić i mam pod ręką. Rano i do południa nigdy nie jestem głodna. Czasami
zmuszam się aby zjeść coś oprócz kawy. Za to wieczory są ciężkie a nawet bardzo
ciężkie. Nie czuję głodu ale „mam chęć”. To zawsze podczas wieczornych seansów
coś przegryzałam, czekoladę, chipsy i nawyk został.
Bardzo dużo piję i biorę suplementy: błonnik o którym już pisałam TU oraz reduxMAX, o którym też już wspomniałam.
Tabela, którą zrobiłam nie jest idealna. Brakuje mi 2 rubryk, w które wpisałabym dodatkowy posiłek i to jak dbam o ciało lub inne swoje przemyślenia.
Cel. Odchudzanie się o tej porze roku dla mnie
nie jest i nigdy nie było łatwe. Zdecydowanie bardziej wolę rozpoczynać dietę
wiosną gdy pojawiają się nowalijki, warzywa dojrzewają w słońcu i są bardziej
apetyczne niż po za sezonem. Skoro jednak moja waga dobiła do 65 kg to musiałam coś ze
sobą zrobić aby nie było gorzej. Mój aktualny cel na tą edycję diety i aktywności to 60 kg . W dowolnym czasie, ale
mam nadzieję, że nie potrwa to dłużej niż 3 miesiące. Podobno „ostatnie „
kilogramy najtrudniej jest zrzucić. Jak widzicie w moim jadłospisie jest sporo grzeszków. Czasami nie mam pomysłów na to co zjeść. Postaram się aby następne dwa tygodnie były lepiej dopracowane.
Motywacja Po za tym, że będę lepiej wyglądała i
lepiej się czuła motywują mnie zakupy i wymiana sporej części garderoby na nowe
ubrania, bo stare przecież będą za luźne :P
Nie długo powstanie druga część tego wpisu, która będzie
zawierała to wszystko czego brakuje tu i aktualizację wagową, Oraz odpowiedzi na Wasze pytania jeśli się pojawią. Zapraszam do zapoznania się z moimi wcześniejszymi wpisami o odchudzaniu. Może Wam pomogą jeśli jesteście w podobnej sytuacji jak ja. Miłej niedzieli.
P/S potrzebuję wsparcia a nie krytyki. W moim jadłospisie są błędy ale jestem tylko nieidealnym człowiekiem i zdaję sobie z tego sprawę. Zależy mi bardzo na odchudzeniu brzucha, to on jest dla mnie problemem. Wszystkie rady mile widziane. Dziękuję.
96 komentarze
Na pewno osiagneisz wymarzona figure, rob to tylko z rowaga i bardzo ostroznie. Zycze powodzenia w osiagnieciu wymarzonej figury i trzymam kciuki, Zanetko:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i milej niedzieli zycze:):)
P.S. Na brzuszki najlepsze sa "nozyce", mozna je robic nawet ogladajac telewizje...Pa:)
Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuń1,5 kg w dwa tygodnie to świetny wynik, mam nadzieję, że mnie się wreszcie też uda zgubić zbędne kilogramy, niestety podjadanie jest moją słabą stroną. Można zapytać, ile masz wzrostu?
OdpowiedzUsuńok 165 cm. Najgorsza jest ta chęć na coś mimo, tego, że nie jestem głodna.
UsuńPowodzenia kochana ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam Twoje początki i motywacje, dla mnie i tak dużo schudłaś :) A ile masz wzrostu? jeśli można wiedzieć? Trzymam kciuki za 60 kg :)!
OdpowiedzUsuńJuż uzupełniłam w tekście, 165 cm. Dzięki :)
UsuńO to tyle co ja :) Ja mam średnio 60, ale z tego, co widzę to masz piękne włosy i one pewnie też ważą trochę :D
UsuńŻyczę Ci powodzenia w realizacji swojego celu i wytrwałości.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia i wytrwałości! Osobiście nic nie doradzę bo zawsze byłam chudziną i przydałoby mi się parę kg więcej;]
OdpowiedzUsuńJa też przez święta i z powodu choroby przestałam ćwiczyć ale czas to zmienić . Fajny wpis kochana ! Motywujący do pracy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpowodzenia, powinnaś dać radę i zrzucić tyle ile zamierzasz
OdpowiedzUsuńpamiętam swoje odchudzanie jak w rok schudłam 15 kg :)
startowałam z 76 kg, zakończyłam na 61 kg, ale ja mam wzrost 177 cm :)
teraz się waha różnie jakoś między 63-67 kg
Życzę Ci, aby znowu Ci się udało.
OdpowiedzUsuńJa też muszę schudnąć, ale wiem, że bez ruchu to się nie da-muszę znaleźć dyscyplinę, która mnie nie znudzi i nie zmęczy.
Żaneto kawa z mlekiem to nie sniadanie :P Ale po za tym to gratuluję Ci,że tak się zawziełaś. Też mam orbitreka ale póki co służy mi za...wieszak :( Tak jak ty nie lubię ćwiczyć i pocić się...brrr....Ale mama mnie goni, bo niestety moja waga przekroczyła magiczną liczbę co mnie samą przeraziło bo mam dopiero 26lat...
OdpowiedzUsuńrano nigdy nie chce mi się jeść, to ostatnia rzecz o której myślę. Ja mam 28 lat ale zawsze miałam problemy z kilogramami.
UsuńWidzę, że mamy ten sam problem z podjadaniem, chociaż u mnie najbardziej się włącza w 'tych' dniach. Mam nadzieję, że osiągniesz to co zaplanowałaś. Powodzenia!:)
OdpowiedzUsuńJej aż zgłodniałam, efekty są zadziwiające ;]
OdpowiedzUsuńMasz we mnie wparcie. Ja 4 lata temu też dość sporo schudłam, jednak wszystko wróciło z nawiązką. Kiedyś chodziłam na siłownię jednak później zmiana pracy, przeprowadzka i brak multisporta zrobił swoje. A teraz... za miesiąc koło mnie otwiera się świetny klub fitness i dumam, czy wykupić w nim członkostwo czy poprosić mojego M. o to wykupił multisporta dla mnie u siebie w pracy.
OdpowiedzUsuńA Twoje diety chętnie podczytam:)
Om tak to moje motto ostanie szczupła do lata ;D
OdpowiedzUsuńpowodzenia :)
OdpowiedzUsuńteż zaczęłam odchudzanie :)
też sobie obiecałam, że trochę schudnę i pozbędę się oponeczki na brzuchu;)
OdpowiedzUsuńŻaneta zawsze Cie podziwiałam za Twoje samozaparcie :) mi sie udało ostatnio zgubić 3 kg ale i wróciły po świętach :( teraz zmieniłam trochę jedzenie i wszystko zapisuje, na razie nie ćwiczę ale zaczynam od poniedziałku takimi małymi kroczkami, w 2 tyg schudłam 1,3 kg i jestem zadowolona :) wprowadziłam do tzw diety więcej wody teraz piję 2 litry :D pozdrawiam i trzymam kciuki :*
OdpowiedzUsuńGratuluję samozaparcia i przede wszystkim utraty wszystkich kg ;) Poniekąd ze swoimi "przebojami" utożsamiam się z Tobą, też uwielbiam do jakiegoś filmu przegryźć coś, co z pewnością mi nie służy, a wysiłek fizyczny to dla mnie coś "peee". Mam nadzieję, że niebawem uda mi się coś zrzucić. A co do jedzeniowych grzeszków na Twojej liście, to ja jestem w stanie to zrozumieć i mimo, że nie jest to dobre, to popieram to. Ciężko jest odzwyczaić się z dnia na dzień od wszystkiego tego, co do tej pory jadło się od tak.
OdpowiedzUsuńJa również zmieniam swoje złe nawyki żywieniowe. I walczę o ciało na lato i na lata. Powodzenia! :-)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Na pewno dasz radę. :) co do podjadania, ja staram się zamienić wszystkie niezdrowe przysmaki na te mniej szkodliwe. Co prawda jedzenie wieczorem nigdy nie będzie dobre, ale lepiej już zjeść jogurt z siemieniem lnianym niż chrupki. ;) też rozpoczęłam walkę o swoje ciało, staram się jeść mądrzej i pije zioła na przyspieszenie metabolizmu, bo z tym u mnie bardzo kiepsko.
OdpowiedzUsuńNa pewno Ci się uda, bardzo podobają mi się Twoje posiłki, mały grzech dietetyczny czasem nie jest taki zły :))
OdpowiedzUsuńpowodzenia trzymam kciuki sama musze sie wziac za siebie ale brak motywacji.............
OdpowiedzUsuńZ tego co mogę ci doradzić, to wiem z własnego doświadczenia, że podczas biegania spala się tkankę tłuszczową. Ja właśnie dzięki bieganiu pozbyłam się tłuszczyku z brzucha i innych części ciała :-) ja jednak odchudzać się nie mam zamiaru, bardzo chce przytyć. Moja waga przy 160 cm wzrostu to 48 kg, bardzo chciałabym ważyć 55 kg :-) trzymam za ciebie kciuki :-)
OdpowiedzUsuńŻyczę wiele wytrwałości w dążeniu do celu :)
OdpowiedzUsuńCiekawy post :) Ja od zawsze preferowałam ćwiczenia w miejscu :D Rozciąganie się, mostki, świece :) Miałam epizod z bieganiem i chciałabym do biegania wrócić :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio zaczęłam odżywiać się zdrowiej i unikać słodyczy i niezdrowych przekąsek, kolejnym krokiem będą ćwiczenia :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńTeż muszę się wziąć za siebie, niby waga jest w normie, ale wszystkie kg gromadzą mi się na brzuchu przez co mam okropną oponkę, której muszę się pozbyć. Wysiłek fizyczny też nie dla mnie, ale czas w końcu zacząć ćwiczyć i odkurzyć rowerek stacjonarny. Niestety słodyczy i przekąsek nie potrafię sobie odmówić ;/
Ja już z dwa tygodnie ćwiczę i staram się nie objadać. Mam nadzieję, że obie osiągniemy swój cel :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci powodzenia :) ja od pewnego czasu chodzę na siłownię, ale nie chcę schudnąć tylko zbudować sobie delikatnie mięśnie, bo jakaś flaczała jestem :D
OdpowiedzUsuńJak patrzę na Twoje potrawy to jakbym widziała swoje :) Poważnie, choć z paru Twoich przepisów też nowych skorzystam. Też staram się tak jadać, co prawda parę razy w miesiącu zjem coś totalnie złego, typu to co zaznaczyłaś na czerwono, ale inaczej żyć się nie da :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia :*
Trzymam za Ciebie kciuki :) Na pewno dasz radę :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia, mi też by się przydało
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki ;) sama chciałabym schudnąć, ale nie mogę się zmobilizować do tego :(
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszym dążeniu do celu . Ja się już nie odchudzam ale chce utrzymać zdrowy styl życia.
OdpowiedzUsuńNa prawdę dużo osiągnęłaś,gratuluję i trzymam kciuki w dalszej walce :)
OdpowiedzUsuńI wiesz... to,że zajęło Ci to troszkę czasu to dobrze,bo nie dosięgnie Cię tak szybko efekt jojo. Wg mnie lepiej chudnąć powoli,ale "na dłużej".. i to,że czasem zjesz cos niedozwolonego..wg mnie organizm tego potrzebuje! a lepiej zjesc raz w tyg np batonika,czy kawałek ciastka,niz raz w miesiacu całą bombonierke ;)
Ja swoją walkę z kg rozpocznę najszybciej na przełomie marca-kwietnia. Mam termin porodu na luty,więc u mnie sprawa z odchudzaniem będzie wyglądała całkowicie inaczej.. 2 ciąże, brak woreczka żółciowego i codziennie musze przyjmowac leki ze sterydami. Ale chce małymi kroczkami. Wg moim obliczen po porodzie bede wazyc ok 75kg,(mam miesiac do porodu,a przytyłam 6kg,pomimo tego,że jem w miare wszystko)wiec najpierw do 69,pozniej 65 i chyba tyle zostanie,nigdy nie byłam szczupła i mysle,ze tyle mi wystarczy :)
Chętnie będę przeglądać te Twoje starsze wpisy i te nowsze,ze względu na jadłospis,bo z cwiczeniami u mnie bedzie kiepsko-wiem jak było przy pierwszym synku,który jest diabłem i na minute go z oka nie mozna spuscic...
Życzę powodzenia i wybacz za mój długi komentarz :)
Mocno trzymam kciuki za Ciebie i...za siebie ;)
OdpowiedzUsuńWystartowałam z 1 stycznia, planowałam to od dawna. Włączyłam ruch, ćwiczę z dziewczynami z Tone it up i zdrowe odzywiania. Obcięłam spozycie węglowodanów ( oczywicie nie do zera, lecz jeżeli już je jem to w wersji pełnowartościowej) i jem mnóstwo warzyw :)
ja rowniez zaczelam diete, planuje zrzucic ok 10kg.
OdpowiedzUsuńtak samo jak Ty, zapisuje wszystko co jem.
nie jetem dietetykiem, staram sie odchudzac z glowa, ale wiadomo, jestem tylko czlowiekiem.
nie wiem jaka jest moja waga startowa, wiem, ze jak wejde w spodnie, w ktore chce, bede miec bmi odpowiednie do mojego wzrostu.
wazenie i mierzenie mnie bardzo stresuje .
zaczelam przede wszystkim pic wiecej wody. przed kazda kawa pije 0.5l. przed kazdym posilkiem to samo.
od dwoch tygodni, i wiem ze cos sie dzieje, bo poprawil mi sie wyglada cery i opuchlizna pod oczami nie jest taka jak byla.
musze tez pomalu wprowadzic cwiczenia, ale latwiej mowic niz zrobic :(
trzymam kciuki za Ciebie i za siebie :)
Ja też trzymam za nas kciuki. Wiesz, że ja na początku dążyłam też do tego aby zmieścić się w spodnie, którymi nie zdążyłam się nacieszyć? Kiedyś nie mogłam się w nie wcisnąć a teraz są luźne. . Więc wszystko jest możliwe! Powodzenia.
Usuńpewnie ze mozliwe :)
Usuńtrzeba byc wytrwalym :)
Życzę powodzenia i trzymam mocno kciuki :))
OdpowiedzUsuńOdchudzanie nie jest łatwe, wiem to po sobie, niestety ciągle jestem na diecie..
Fajnie, że wzięłaś się za Ciebie i dążysz do swojego celu! ja też odżywiam się bardziej racjonalnie i bardziej zdrowo, ale zbyt rzadko ćwiczę, a to właśnie ćwiczenia u mnie fajnie kształtują brzuch. Kiedy tylko przestaję ćwiczyć na dłużej oponka znowu powraca :) Trzymam kciuki za dalszą drogę do upragnionej wagi! :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem dużo już w odchudzaniu osiągnełaś i życzę dalszych sukcesów ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam cię za to, że podjęłaś takie wyzwanie! Niestety nie jest łatwo walczyć z samym sobą ale świetnie ci idzie. To co mogę ci poradzić to zmiana jogurtów Jogobella na inne z lepszym składem. Jogobella i inne słodkie jogurty zawierają syrop glukozofo-fruktozowy, który nie pomaga w zżucaniu wagi. Lepiej jeść naturalny z dodatkiem owoców świeżych bądź suszonych.
OdpowiedzUsuńzrzucaniu :-)
Usuńdzięki. Wiem, wiem. Przed dietą kupiłam je do naleśników więc musiałam zjeść aby się nie zmarnowały, tak samo jest z danone gratka.
UsuńMarzy mi się bieżnia w domu :) Powodzenia w zrzucaniu :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że osiągniesz swój cel :)
OdpowiedzUsuńJa od siebie mogę dodać, że wbrew pozorom i temu co mówią - im dalej, tym łatwiej. Pod warunkiem, że dobre odżywianie wejdzie Ci w krew tak samo jak ćwiczenia i ogólnie ruch. jak coś staję się rutyną, to nawet nie wiesz kiedy to wykonujesz, a czas leci przyjemnie :) Sama zrzuciłam 28kg w 3 miesiące, jedząc 5 posiłków dziennie, jeżdżąc na basen, jeżdżąc na rowerze, ćwicząc w domu około godziny z programami na YouTube (polecam FitnessBlender). Naprawdę się da! Moja główna rada - wyeliminuj ze słownika słowa "dieta" i "odchudzanie" i traktuj je jako codzienność. Będzie łatwiej :)
OdpowiedzUsuńJa się też niedługo biorę za zmiany, ale pierw układam sobie we łbie :))
Postawiałaś sobie cel i go realizujesz.Pamiętam jak zaczynałaś odchudzanie.Wierzyłaś w siebie i udało się zrzucić trochę kilogramów.Trzymaj tak dalej a osiągniesz wymarzony cel.Z brzuchem jest najgorzej,nawet szczupłe dziewczyny mają nim problem.
OdpowiedzUsuńpowodzenia:)
OdpowiedzUsuńteż mam tendencję do tycia i przeszłam miliony diet, jednak gdy już zaczynam jeśc normalnie wracają mi kg
Dasz radę, z pewnością! Podziwiam Cię za to notowanie, gotowanie i w ogóle to profesjonalne podejście! Moja dieta wyglądała zupełnie inaczej, polegała na odmawianiu i ograniczaniu, nie na planowaniu dań. Chociaż trzeba pamiętać o tym że wpędziła mnie w kłopoty psychiczne. Ale na szczęście już z nich całkowicie wyszłam, już nie ważę się codziennie i jestem szczęśliwą 54 kilogramową kobietką :P Mamy tyle samo centymetrów! ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia Kochana, trzymam kciuki! (mentalnie ;) )
Ech, ja nic nie napiszę już bo ciągle pisałam, że się za siebie zabieram i nic mi nie wychodzi.
OdpowiedzUsuńja w tym roku też się chcę porządnie wziąć za siebie, wrzucić więcej aktywności fizycznej i powoli próbuję przestawić się na dietę paleo, bo chcę nie tyle przejść na dietę co zmienić nawyki żywieniowe :)
OdpowiedzUsuńja cie podziwiam ;) bo ja mam problem z motywacją do ćwiczeń i diety, problem to mało powiedziane mam straszne zahamowanie..
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki! Ja też mam ten sam problem- u mnie tłuszcz pierwsze osadza się na brzuchu,a z kolei najtrudniej mi z tego miejsca schudnąć. :)
OdpowiedzUsuńJa aktualnie ważę 65kg przy wzroście 160cm. Bardzo chciałabym schudnąć do 60kg... tylko siedząca paca, po pracy kolejne obowiązki (blog, praca) też są 'siedzące' i niestety mam za mało ruchu by zrzucić dodatkowe kg.
OdpowiedzUsuńja przez pozostałości w psychice po anoreksji miałam swego czasu ze tyłam i chudłam ...
OdpowiedzUsuńJa chodzę od listopada, ćwiczę, ćwiczę i nic.. także nie wiem..
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny trzymam kciuki:-h u mnie też przybyło po świętach 3kg:-o
OdpowiedzUsuńJa muszę stracić po ciążowe kilogramy;) mam nadzieję, że uda mi się schudnąć tak samo szybko jak przed zajściem w ciążę :) Oczywiście trzymam kciuki :D
OdpowiedzUsuńJa również chętnie pozbyłabym się kilku kilogramów, więc będę się starać robić coś więcej w tym kierunku :)
OdpowiedzUsuńMałymi krokami do przodu i efekty przyjdą :) trzymam kciuki - dasz radę !
OdpowiedzUsuńja przy wzroscie 165 waze 60 kg i dla mnie to za duzo:(
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki. Powodzenia! Teraz pozostaje czekać na efekty ;)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że tu właśnie trafiłam w tej chwili, bo aktualnie też jestem w trakcie diety i powoli wdrążam ćwiczenia. Super pomysł z codziennym zapisywaniem, co się zjadło. Ja jak na razie zapisuję co tydzień swoją wagę, a co 2 tygodnie również się mierzę :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńżyczę powodzenia i trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńja to jestem z tych osób, które jedzenia nie potrafią sobie odmówić - za bardzo delektuję sie smakiem różnych potraw:)
moze warto znaleźć taką forme ćwiczeń która akurat tobie będzie odpowiadać? ja nienawidziałam wfów w podstawówce. jako dorosła osoba zaczęłam chodzić na aerobik - step, pilates był dla mnie za nudny, siłownia też nie wchodziła w grę. później stwierdziałam, że fajną formą aktywnosci fizycznej jest kurs tańce i chodziłam na salsę solo, ladie latino itp.:) basen też jest fajnym rozwiązaniem tylko jak dla mnie jedynie latem - zimą zaczynam zbyt często chorować:)
Mówisz, że w Twojej diecie są błędy, ale daje ona rezultaty i to jest najważniejsze. przecież człowiek nie może sobie w życiu odmawiać wszystkiego. Dieta dietą ale na małe grzeszki też musi być miejsce inaczej by człowiek zwariował ;) Trzymam kciuki :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia kochana ;D Ja raczej wolałabym przytyć niż schudną ;D
OdpowiedzUsuńmmmm,,,, same pyszności! Trzymam kciuki za dalsze sukcesy!
OdpowiedzUsuńDania wyglądają bardzo apetycznie :) stało się prawdą, że będąc na diecie nie trzeba się głodzić tylko jeść dosyć lekko i zdrowo.
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie narzekałam na figurę jeżeli chodzi o zbędne kilogramy - wręcz przeciwnie długo chciałam przytyć...
Obecnie chciałabym jeszcze bardziej zdrowo żyć i wprowadzić częstą aktywność fizyczną dla samej poprawy wydolności organizmu i wymodelowania sylwetki :)
Ja tez postanowilam, ze biore sie za siebie :).
OdpowiedzUsuńja w ubiegłym roku przytyłam aż 10 kilo :/ dlatego teraz pora się tego pozbyć, mi pomaga Chodakowska ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo cierpliwości w osiąganiu swoich celów ::)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :)
Powodzenia!!
OdpowiedzUsuńTeż mam beznadziejną kondycję, ale skusiłam się na rowerek stacjonarny i jak tylko przyjdzie zaczynam ćwiczyć. Choć w głównej mierze zależy mi po prostu na poprawieniu kondycji, poprawieniu oddechu (u astmatyka jest to dość poważny problem) i poprawie krążenia to liczę na to, że też uda mi się zrzucić parę kg ;)
Jeszcze raz powodzenia :)
Gratuluję efektów i zmiany stylu życia! 10 km to nie lada wyczyn :-)
OdpowiedzUsuńuh uh ja też ostatnio zaczęłam się więcej ruszać :) życzę powodzenia i wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńKochana, dokonałaś wspaniałej przemiany i naprawdę gratuluję wytrwałości! To, że po świętach lekko przytyłaś, to nic nie znaczy, mała niedogodność związana z dążeniem do celu, który na pewno osiągniesz :). Trzymam mocno kciuki! Bardzo lubię orbitrek, pamiętam go z czasów, jak ćwiczyłam na siłowni. Ja wzięłam się za bieganie i też liczę na rezultaty :).
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się przemiana bloga ;)!
Uważam że powolne chudnięcie jest lepsze, efekty po nim są znacznie trwalsze Kochana, przynajmniej zawsze tak uczyły mnie instruktorki, z którymi ćwiczyłam przez wiele lat. Co do diety... nie chodzi o idealność, warto jeść wszystko, ale z umiarem. odstawienie ulubionych smaków z czasem poskutkuje wilczym apetytem na nie, a kawałek czekolady czasem przyniesie więcej pożytku ( zadowolenie:) ) niż szkody :) Podoba mi się twój " plan " i gratuluję tak wspaniałego wyniku!.
OdpowiedzUsuńJa staram się jeść małymi porcjami, wybieram zdrowe kasze, pełnoziarniste makarony, żytnie pieczywo i chude mięso, owoce i warzywa są zawsze pod ręką - lubię to wszystko. Ćwiczę każdego dnia z Mel B ( 40-60 min ) ( polecam Ci bardzo, nawet jak masz ograniczony czas, zobacz jaki ma fajny zestaw ćwiczeń na partie brzucha ( ok. 10-15 minut dziennie ) , tłuszczyk pali się błyskawicznie, przy regularnym ćwiczeniu ) wspomagam się stepperem z gumowymi uchwytami dla rzeźbienia rąk, pleców i barków :)
P.S. Piękne zmiany Żanetko u Ciebie na blogu zaszły :)
Dziękuję Ci, że poświęciłaś tyle czasu aby mi pomóc komentarzem. Na pewno zacznę ćwiczyć z Mel B od jutra, na razie tylko brzuch. zobaczymy jak mi pójdzie. Dziennie robię 10-15 km na orbitreku ale czuję, że wyrabia mi się kondycja ale nie spala tłuszcz. Teraz jem częściej właściwie wszystko ale uważam na to aby nie było tłusto. Jogurty zamiast śmietany itp. Jeszcze raz Ci dziękuję za wsparcie. :)
Usuńwiele też zależy od budowy. ja przy mniej więcej takim samym wzroście mam wagę 51 kg, a i tak źle się z tym czuję. wiem, że optymalne będzie dla mnie 49, ale ciężko mi strasznie dobić to takiego wyniku. i niby nie ważę dużo a boczki wychodzą, fałdki na brzuchu są, spodnie ledwo z tyłka schodzą. Teraz w ogóle nie mam chęci do ćwiczeń i wszystko strasznie kusi ;/ Też lepiej mi pracować nad sobą kiedy jest cieplej i samopoczucie jest lepsze. Dobrze, ze zamieszczasz takie wpisy bo wtedy sobie myślę - skoro inni potrafią to ja też mogę pracować nad sobą :) szkoda tylko, że nie mam kogoś kto by mi gotował bo w tym jestem kiepska :D i demotywujące też jest to, że nikt nie rozumie, wszyscy mówią jesteś taka chuda! a ja się na prawdę źle się czuje w obecnym ciele. trzymam za Ciebie kciuki :) motywuj dalej :)
OdpowiedzUsuńzawsze lepiej wiosną "brać się za siebie" też mam takie samo zdanie. Mnie to odchudzanie wcale nie idzie tak łatwo. jest mi ciężko ale nic nie poradzę. Najgorszy jest mój brzuch. To jest tragedia. A gotuję wszystko bardzo prosto i szybko, też nie jestem ekspertem. Rozumiem Cię trochę. Tobie jest źle z wagą choć ja pewnie też uznałbym Cię za chudzinkę. Każdy ma jakiś swój kompleks. Nie przejmuj się. Może latem te dwa kg same zlecą.
UsuńIleż tu pysznego jedzonka :) Ja mam inny problem, od lat próbuję przytyć :)
OdpowiedzUsuńJa uważam, że skoro udało Ci się już tyle schudnąć to kolejny cel do osiągnięcia danej wagi nie będzie już taki długi i osiągniesz cel. Tego Ci życzę:)
OdpowiedzUsuńFajny Blog :) Ciekawy dla oka , miło się tu czas spędza :) Zdecydowanie zostaję na dłużej :) a w wolnej chwili zapraszam do siebie :) Pozdrawiam Serdecznie ;) Oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńhttp://blogowszystkimevi.bloog.pl
też mam taką tabelkę :) Porzuciłam ją i musze do niej wrócić.
OdpowiedzUsuńPowodzenia kochana, wiem, ze dasz radę, bo zawzieta jesteś) Ja miałam w domu orbitrek i jakoś po czasie słuzył jako wieszak. teraz od jakiegoś czasu znowu chodze na siłownie i jest super;) Dzisiaj np. miałam godzinkę z personal trainer i ledwo wyszłam z klubu. Ale wiem, ze warto, tyle, że ja patrze na to jako na sposób na zycie, nie na narzędzie do zrzucenia kg. Z takim mysleniem waga łatwiej u mnie leci w dół;)
OdpowiedzUsuńOdpowiedź do komentarza z mojego bloga :p http://wizazmojapasja.blogspot.com/2015/01/potrzebne-wsparcie-bo-w-grupie-sia.html
OdpowiedzUsuńGratuluję osiągnięć ! :)
A nie boisz się, że jak zmienisz dietę to kg wrócą??
Masz rację, deska to masakra xD właśnie zrozumiałam, że w ogóle nie mam wyrobionych mięśni brzucha, na rowerze dałam radę nawet godzinę jeździć dzisiaj (30 km), ale deska mnie pokonuje, robiłam 3 podejścia do niej :p dłużej niż 20 sekund nie potrafię wytrzymać ;p ale i te 20 jest ciężko ;D
No i problem z brzuszkami mam, jak je robię w ogóle nie czuję żeby mięśnie brzucha brały w tym udział, pewnie źle je wykonuję, ale nigdy w nich dobra nie byłam. Za to nożyce nawet ujdą i odwodzenie nogi w bok przy pozycji leżącej jest całkiem fajne :) mało męczące, a spokojnie można wykonać 20 powtórzeń na jedną nogę :)
Jak książkę dorwę to poczytam :)
I powodzenia !! brnij dalej z ćwiczeniami :)
Ja również nie przepadałam za WFem w szkole, właściwie to go bardzo nie lubiłam! Ale z wiekiem, kiedy mogę sama sobie decydować o aktywności fizycznej, tym co chcę robić i w jaki sposób to bardzo polubiłam siłownię i minimum 3 razy w tygodniu chodzę tam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńGratuluję osiągnięć, pozdrawiam!
Trzymam za Ciebie kciuki i oby jak najwięcej popraw. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Ja nigdy nie byłam na diecie i raczej nie muszę ćwiczyć, choć moje ciało idealne nie jest... Nie umiem więc dać Ci rady... ale mocno trzymam kciuki !
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.