Nocna regeneracja z szarotką alpejską.
Kilkanaście dni temu przedstawiłam Wam recenzję kremu na
dzień, który towarzyszy mi przez ostatnie tygodnie. Jestem zadowolona z tego
jak działa na moją skórę oraz z wydajności. Dziś mam dla Was wpis o jego bracie
kremie na noc z szarotką alpejską szwajcarskiej marki JUST. Istnieje ona od 80 lat i jest obecna w ponad 30 krajach. Dopiero niedawno weszła na polski rynek. Firma do tworzenia swoich kosmetyków wykorzystuje
bogactwo substancji roślinnych znajdujących się w przyrodzie . Działa na zasadzie sprzedaży bezpośredniej i nie jest jeszcze u nas o niej głośno ale mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni.
Kremy na dzień i na
noc z serii VITAL JUST z szarotką alpejską mają identyczne opakowania. Są
to słoiczki o pojemność 50 ml. Wykonane z plastiku. Środek fabrycznie został zabezpieczony szczelną folią aluminiową. Zapach
również jest ten sam. W moim odczuciu bardzo rześki, przyjemny i ziołowy. Daje poczucie
świeżości i „chłodzi” . Konsystencja kremu na noc jest gęstsza, bardziej zbita
i nieco cięższa od wersji na dzień. Tak z resztą zwykle bywa. Nocą nasza skóra
odpoczywa i może się lepiej zregenerować dzięki większej ilości aktywnych składników.
Stosując go początkowo czułam pewny dyskomfort i nie do
końca krem wzbudził moje zaufanie. W miejscach podrażnionych od wycierania nosa
chusteczkami, po aplikacji kremu czułam lekkie pieczenie. Nie wiem, którym ze składników jest temu winny, może to przez alkohol. Po chwili to uczucie mijało
jednak musiałam tu o tym wspomnieć. W przypadku wersji na dzień nie czułam
zupełnie nic. Teraz po ponad miesiącu
używania kremu z szarotką alpejską prawie codziennie na noc nie czuję już żadnego
podrażnienia. Moja alergia zmalała i nie mam już również obtartej w newralgicznych
miejscach skóry.
Krem na noc jest tak samo dobrze nawilżający jak wersja na
dzień, a może nawet bogatszy. Na pewno ma znacznie gęstszą i cięższą
konsystencje. Na mojej twarzy pozostawia lekki, błyszczący film. Taki efekt
jednak nigdy mi nie przeszkadzał. W największe upalne noce stosowałam go symbolicznie,
nakładając cienką warstwę na twarz. Według mnie może być stosowany jak maseczka
przy cerach nieodwodnionych i suchych, które wymagają silnego nawilżenia jedynie od czasu do czasu. Z uwagi
na dużą zawartość drogocennych olei działa intensywnie, nawilża i pielęgnuje. Po za początkowym pieczeniem podczas
stosowania go nie wystąpiła u mnie żadne alergia, wysypka, dodatkowe
podrażnienie czy wypryski.
Obecnie jestem zadowolona z działania kremu choć na początku
trochę mnie zaskoczyło to chwilowe pieczenie. Na szczęście trwało to tylko
przez kilka pierwsze dni bezpośrednio po aplikacji. Tak samo zachowywał się u
mnie kiedyś TriAcneal Avene i była to zupełnie normalna reakcja. Krem na noc z szarotką alpejską bardzo silnie
nawilża skórę, dostarcza jej cennych składników, naturalnych olei. Tworzy barierę, która zatrzymuje tą wilgoć na wiele godzin. Polubiłam go tak samo jak wersję na dzień, która jest doskonała i nie ma żadnych minusów. Oba kremy kosztują po 125 zł. i są dostępne w katalogu u konsultantów marki JUST .
56 komentarze
coraz bardziej ciekawią mnie kremy tej marki.
OdpowiedzUsuńNie lubię efektu tłustego filmuna skórze, więc odpada...
OdpowiedzUsuńNawet ciekawy produkt, u mnie też czasami występuję pieczenie kiedy zabieram się za nowy krem.
OdpowiedzUsuńu mnie też choć rzadko
UsuńMnie też się zdarza takie pieczenie, ale chyba to dość normalne w przypadku podrażnionej cery.
OdpowiedzUsuńTa marka mnie ciekawi, jeszcze w ogóle jej nie znam :)
Raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się ,że nie jest to krem do mojej cery ale ogólnie marka mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńDziwne jest dla mnie to pieczenie, ale ważne że krzywdy nie zrobił i fajnie działał :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie, to najważniejsze :)
UsuńSzukam jakiegoś fajnego, mocno nawilżającego kremu do cery mieszanej, ale coś ciężko mi to idzie.
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście że czytałam cały czas z szarlotką xd
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie: kremu nie znam, ogólnie ta firma jest mi nieznana. Jakoś niezbyt mnie kusi, poza tym mam teraz zapasy kremów, a w planach biolaven ;)
rozumiem, teraz też mam zapas i zaplanowaną pielęgnację na kolejne miesiące.pozdrawiam Cię Szarlotko :P
Usuńfajne kremy, zachęciłaś i pewnie wypróbuję, wciąż poszukuje tego jedynego ;D
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
ja jak nawet znajdę ten jedyny to i tak będę testować kolejne, taka moja natura :)
Usuńciekawią mnie te kremy
OdpowiedzUsuńciekawe czym było spowodowane to pieczenie?
podrażnioną skórą od tarcia chusteczkami oraz pewnie alkoholem w składzie.
Usuńciekawe kremy, jednak dla mnie trochę za drogie, ponieważ ostatnio postanowiłam trochę zaoszczędzić ale może i kiedyś go wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńmnie oszczędzanie nie wychodzi ostatnio , teraz sporo kupuję szczególnie produktów do paznokci, a lakiery hybrydowe do tanich nie należą.
Usuń80 lat na rynku, a ja pierwszy raz słyszę/czytam o tej firmie ;)
OdpowiedzUsuńbo w Polsce są od niedawna :)
UsuńDla mnie mógłby być za bogaty.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda, chciałabym oj chciała:)
OdpowiedzUsuńNie lubię takich drogich :( ale ciekawa jestem jak by się sprawdził ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe są te ich kremy :), oj w te gorące noce to bym go nie używała :)
OdpowiedzUsuńekskluzywne opakowanie, całkiem ciekawy
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że marka prezentuje się ciekawie :-) Jeszcze nigdy o niej nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńpewnie dopiero się reklamować zaczęli:D
UsuńTen na noc chętnie bym kupiła, lubię takie mocne nawilżanie :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale brzmi interesująco :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy krem. Nie słyszałam wcześniej o tej marce.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten krem. Aktualnie stosuję żel do mycia tej marki i sprawdza się u mnie świetnie :)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować :)
UsuńSzkoda tylko, że ceny całkiem spore :)
OdpowiedzUsuńKremów akurat nie miałam okazji używać, ale produkty które dostałam od firmy i testowałam zadowoliły mnie :)
OdpowiedzUsuń125 zł dość wysoka cena, na chwilę obecną bardzo mozno oszczędzam ;)
OdpowiedzUsuńKrem bardzo ciekawy jednak to pieczenie mnie zastanawia...
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji używać ;]
OdpowiedzUsuńjak by mnie piekł na samym początku bym go wywaliła od razu..
OdpowiedzUsuńto zmarnowałabyś fantastyczny krem.
Usuńcóż dola Leona;p
UsuńMocno nawilżający? To coś dla mnie
OdpowiedzUsuńMoja cera zdecydowanie nie potrzebuje tak mocno nawilżającego kremu;)
OdpowiedzUsuńOj to chyba taki kremik dla mnie bo ja mam mocno odwodnioną skórę
OdpowiedzUsuńOstatnio zaczęłam używać koncentratu z witaminą E Pharmaceris i efekt pieczenia wystąpił, jednak ustąpił i teraz swobodnie już nakładam produkt.
OdpowiedzUsuńtak czasami bywa na początku, fajnie, że to minęło.
UsuńZ chęcią chciałam bym je przetestować :)
OdpowiedzUsuńŁadne opakowanie kremu :) co do pieczenia też mam czasem takie odczucie przy nowych kremach, ale po kilku aplikacjach pieczenie zanika całkowicie. Na noc też nakładam cienką warstwę kremu pomimo tych upałów...
OdpowiedzUsuńZa tą cenę raczej sobie je odpuszczę... :)
OdpowiedzUsuńOj nie znam, trochę mnie cena odstrasza :)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem ;) A jakie kolorki teraz wybrałaś Semilaców ?:)
OdpowiedzUsuńbanana, mint i baby girl. :)
Usuńmarka ciekawi mnie od dłuższego czasu, choć nie miałam jeszcze okazji jej poznać...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa jestem kosmetyków tej marki :)
OdpowiedzUsuńNa razie dla mnie zbyt drogie.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tą firmą. Nie wiedziałam, że sprzedają katalogowe kosmetyki. ;]
OdpowiedzUsuńSpojrzałam na skład i już widzę, że byłby mój.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.