Bionigree serum, zdrowa skóra głowy
Moja skóra głowy od kilku lat jest bardzo wrażliwa. Kiedyś
mogłam używać wszystkie, najbardziej chemicznie wysuszające szampony- nic mi
nie szkodziło. Teraz jest zupełnie inaczej. Muszę uważać czym ją myje i
nawilżać emulsjami. Jestem też pod stałą kontrolą dermatologa.
Spółka Bionigree powstała w grudniu 2015 roku. Oznacza to, że
niebawem będzie obchodziła swoje pierwsze
urodziny. Wykorzystuje polski
kapitał. Zaopatruje się w składniki
od polskich rolników i producentów oraz korzysta z transportu finalnych
produktów kosmetycznych do klientów z wykorzystaniem polskiego kuriera. Kładzie
nacisk na wykorzystanie wewnętrznych, polskich możliwości oraz pobudzanie
gospodarki. Tworzy kosmetyki do włosów według własnych, unikalnych receptur,
których bazą jest czarna porzeczka. Jedynym
miejscem gdzie można dokonać zakupu jest firmowy sklep internetowy. Bionigree
prowadzi sprzedaż bezpośrednią
omijając w ten sposób pośredników i ograniczając koszty. Dzięki temu cena
produktów jest powszechnie akceptowalna i dostępna dla każdego. W sklepie internetowym dostępne jest póki co
tylko to serum do skóry głowy jednak wkrótce pojawią się kolejne produkty.
Opakowanie kosmetyku jest szklane i
przezroczyste. Pojemność 100 ml. kosztuje ok 96 zł. Kosmetyk został wyposażony w wygodny aplikator w formie pipety/ kroplomierza.
Serum należy zużyć w ciągu 4 miesięcy od otwarcia. Używam go często jednak nie
wiem czy mi się to uda. Na pewno po terminie też będę po nie sięgać jeśli mi
zostanie. Serum to żółtawy, nietłusty płyn. Ma rzadką, wodnistą konsystencję. Producent uprzedza, że kosmetyk jest naturalny i może wytracić się z
niego osad. Jest to normalnym zjawiskiem, które nie wpływa na działanie oraz
nie powoduje żadnych negatywnych skutków podczas stosowania. Pachnie
intensywnie i bardzo świeżo z powodu zawartego w nim mentolu. Zapach jest
naprawdę mocny. Jeśli go nie trawicie to nie ma szans, że polubicie się z tym
produktem. Kosmetyk umieszczono w ładnym, nawiązującym do natury, kartonowym
opakowaniu. W środku umieszczono ulotkę z przeznaczeniem, działaniem i innymi
ważnymi uwagami.
Aplikacja serum
jest bardzo prosta nawet gdy mamy grube i gęste włosy. Zakraplacz jest długi i
cienki. Łatwo jest wpasować go między
włosy i dozować niewielkie ilości kosmetyku. Producent radzi aby używać
maksymalnie dwóch porcji czyli dwóch pipet. 10 ml to wystarczająca ilość a
nawet zbyt duża. Ja zazwyczaj używam 1 miarki (5 ml) i to mi wystarcza. Pokrywam cienką warstewką płynu cały skalp
wmasowując go. Szczególnie w miejsca, które dostarczają mi najwięcej
problemów, są najbardziej suche, łuszczące się
i swędzące. U mnie jest to kark i okolica za uszami. Po ok. minucie
zaczyna czuć wyraźny chłód. Spowodowany nie tylko tym, że kosmetyk ma niższą
temperaturę niż moja skóra. Po prostu chłodzi.
Jest to dość przyjemne. Ten efekt nie ustępuje po kilku minutach. Cały czas występuje
ale z czasem staje się mniej intensywny. Ziołowy,
mentolowy zapach jest bardzo intensywny. Czułam go przez zapakowaną
przesyłkę, kartonik produktu i szczelnie, fabrycznie zamknięty kosmetyk. Chłód
ustępuje po ponad godzinie. Minimalny czas trzymania serum na skórze głowy to
30 min. Ja najczęściej aplikuję je
wieczorem i trzymam całą noc. Rano myję włosy delikatnym szamponem lub
używam po myciu i mam na głowie dwa dni. Serum nie przyspiesza przetłuszczania
się włosów bo moje nigdy się nie przetłuszczają. Są bardzo suche i w tym
problem. Nie wpływa na ich świeżość.
Jedyną wcierką jaką używałam dawno temu i to bardzo nieregularnie był Jantar. Nie
oczarował mnie. Później zaczęły się moje problemy ze skalpem i od tego momentu
używam płynu Dermovate. Jest to mocny lek sterydowy wydawany wyłącznie na
receptę. Sięgam po niego tylko wtedy gdy naprawdę jest źle. Gdy nie daję sobie
rady ze swędzeniem i narastającą łuską.
Obawiałam się, że nigdy nie znajdę produktu, który
nie jest lekiem a tak samo dobrze pomoże w mojej walce z łuszczycą i zniweluje
wszystkie nieprzyjemne jej objawy. Oczyszczające serum Bionigree jednak pozytywnie
mnie zaskoczyło. Oczyszcza, odświeża i przywraca równowagę skóry głowy bez
przesuszania jej. Nie tak jak np. szampony siarkowe, które usuwają łuskę,
delikatnie odklejają ją od skóry jednak zostawiają suchy skalp. Serum jest
produktem specyficznym. Bardziej lekiem niż kosmetykiem. Jego działanie jest
szybko widoczne. Jeśli macie jakiekolwiek problemy ze skórą głowy: AZS, ŁZS, łupież,
łuszczycę, grzybicę, egzemę czy świąd to polecam.
40 komentarze
chyba nigdy nie miałam tak drogiego seruma;o
OdpowiedzUsuńcóż, ja miałam nawet droższe. ważne żeby pomagało
UsuńU mnie z tyłu głowy robią się takie suche plamki. Bardzo chętnie wypróbuje. Pomimo ceny, zobaczymy jak działa.
OdpowiedzUsuńWszystkiego się chwytem aby zniwelować suche miejsca na skórze głowy.
Buziaki.
ale to ŁZS czy AZS?
Usuńz tego co piszesz to może być łuszczyca. moje "suche plamki" są właśnie w okolicy karku :/
UsuńBardzo ciekawe serum, z chęcia bym go wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńCzegoś takiego właśnie potrzebuję :)
OdpowiedzUsuńInteresujący produkt, myślę, że mógłby być odpowiedni dla mojego męża :)
OdpowiedzUsuńcałkiem możliwe jeśli ma problemy ze skalpem
UsuńPierwszy raz słyszę o tym serum.
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LA, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie poszukuję serum dla siebie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt :D
OdpowiedzUsuńćoś na móją swędzącą czasami skórę głowy...
OdpowiedzUsuńlubie takie produkty ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy kosmetyk ja używam teraz wcierki, ale tym kosmetykiem też mnie zainteresowałaś.
OdpowiedzUsuńto serum można nazwać wcierką :)
UsuńNa szczęście tego typu problemów nie mam aby stosować takie serum. Ale produkt sam w sobie bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym kupiła te serum mojemu facetowi bo ma problem ze skalpem ( ale znając życie jak mu kupię to będę musiała mu aplikować itp :D )
OdpowiedzUsuńto nic trudnego , da sobie radę :)
UsuńMuszę nim zainteresować, bo zdarza mi się powracający łupież.
OdpowiedzUsuńO nie znam, ale bardzo kuszące serum oj bardzo :]
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie :). Już wcześniej, gdy wspominałaś kusił mnie. Poznałabym, choć nie wiem czy ten mocny mentol by mi nie przeszkadzał :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe serum. :)
OdpowiedzUsuńPrócz małej ilości włosów nic mi nie dolega :)
OdpowiedzUsuńFajnie że ma pipetę, bardzo wygodnie :-) moja skóra pokochałaby takie rozpieszczenie
OdpowiedzUsuńno u mnie zapach by chyba nie przeszedł :(
OdpowiedzUsuńceni się :) no ale jak jest dobry ... :)
OdpowiedzUsuńczyli dla mnie, choc drogo:(
OdpowiedzUsuńTo dla mojej przyszywanej babci te serum byłoby idealne
OdpowiedzUsuńMa i AZS i przez to wypadają jej włosy
moje też wypadają ale nie martwi mnie to bo jest ich sporo
UsuńTo serum to coś dla mnie, chętnie bym go wypróbowała :o)
OdpowiedzUsuństrasznie się cieszę, że z luską akurat nie mam problemu...
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten produkt.
OdpowiedzUsuńU Ciebie jak zwykle coś fajnego i nam nieznanego:)
OdpowiedzUsuńmyślę że pomoże wielu osobom mimo ceny która zniechęca
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie testów tego serum. Intensywny zapach na początku mnie drażnił, ale zdążyłam się już do niego przyzwyczaić ;)
OdpowiedzUsuńmnie zaskoczył ale nie drażnił.
UsuńPolecam na podrażnioną skórę uzdatnioną wodę z filtra prysznicowo-kąpielowego z systemem kdf - taka woda nie zawiera chloru i fluoru więc jest bezpieczna dla skóry.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie to serum.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.