TESS- doceniając wrażliwość i piękno…
Kosmetyki Tess szturmem zdobyły
blogosferę. Z dnia na dzień stały się
rozpoznawane i niezwykle popularne. Ja poznałam je właśnie dzięki koleżankom
Blogerkom, które z wielkim zapałem je recenzowały. Wszystkie nowości mnie
ciekawią a gdy są chwalone i mają dobre składy to tym bardziej. Dziś opowiem
Wam o kompleksowym oczyszczaniu skóry twarzy a także o higienie intymnej marki
Tess . Zapraszam.
Firma powstałą już w 1983 roku tym samym jest starsza ode mnie o 4 lata. Od początku
była marką rodzinną, którą teraz prowadzą następne pokolenia. Składy produktów
oparte są na najdelikatniejszych składnikach czyli
do roślin stosowanych od wieków zarówno w pielęgnacji, jak i w leczeniu. Kosmetyki Tess polecane są szczególnie
osobom z tendencją do alergii, o delikatnej i wymagającej skórze, która nie
toleruje współczesnych masowych kosmetyków, o nadmiernie rozbudowanym składzie.
Kosmetyki o
konsystencji pianki nie są już niczym niezwykłym, przynajmniej dla mnie. Miałam już sporo produktów o tej formuła,
bardziej i mniej naturalnych. Muszę przyznać, że najbardziej podoba mi się to,
że atomizer został tak skonstruowany aby ze zwykłego płynu powstała leciutka i
puchata pianka myjąca. To jest
niesamowite. Opakowanie jest przezroczyste ale niemal szczelnie obklejone
etykietą. Proste, nawiązujące logiem do natury. Pianka jest całkowicie bezzapachowa.
Delikatna pianka do mycia twarzy i demakijażu z przywrotnikiem . Jej działanie jak i
delikatność zostało potwierdzone w badaniach aplikacyjnych, wykonanych pod
nadzorem okulisty i dermatologa, na próbie kilkudziesięciu kobiet z
problematyczną cerą. Stosuję ją głównie rano. Zmywam nią resztki kremu, które zostały
z nocy. Daje przyjemne odświeżenie. Jest delikatna, łagodna dla skóry. Nie
podrażnia jej, nie ściąga a jak wiecie moja cera jest wrażliwa i skłonna do przesuszeń. Bardzo subtelnie ale skutecznie oczyszcza. Czuć, że nie narusza
jej bariery hydrolipidowej. Podczas mycia zamienia się w emulsje i daje wrażenie kosmetyku nie
tylko oczyszczającego ale i nawilżającego. Może właśnie za sprawą oliwy, która
jest w składzie. Kosztuje ok 29 zł. w cenie regularnej, w promocji 20 zł. za 150 ml. TU znajdziecie listę sklepów gdzie dostępna jest stacjonarnie.
Ingredients (INCI): Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Propylene Glycol, Olive Oil Polyglyceryl-4 Esters, Betaine, Glycerin, Alchemilla Vulgaris Extract, Xylitol, Lactitol, Polyquaternium-10, Disodium EDTA, Hydroxyethylcellulose, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin.
Żel do higieny intymnej dostępny jest aż w czterech
wersjach. Moja to kora dębu.
Opakowanie to prosta, nieprzezroczysta, plastikowa butelka z pompką o pojemności
270 ml. Bardzo porządna. Dozownik ma
blokadę. Żel ma konsystencję dość rzadką, śluzową, mokrą i nawilżającą.
Pieni się delikatnie, raczej emulsją niż typową pianą. Jest to specyficzne odczucie bo mimo, że emulsja wygląda na delikatną
to tak naprawdę jest bardzo skoncentrowana. Aby ją zmyć całkowicie potrzebuję
sporo wody. Dzięki temu jest wydajna bo jedna pompka to aż nadto aby umyć i
odświeżyć okolice intymne. Przypomina żel aloesowy a nie zwykłe żele myjące. Kora dębu łagodzi podrażnienia, wykazuje działanie
antybakteryjne. Utrzymuje
odpowiednie, fizjologiczne pH dzięki
temu namnażanie się bakterii jest trudniejsze, a co za tym idzie jesteśmy
bezpieczne przed infekcjami. Żel ma
delikatny i świeży zapach, mnie przypomina mech. Używam go z przyjemnością.
Może być wykorzystany także do innych części ciała. Jest produktem wegańskim.
Do jego stworzenia nie zostały wykorzystane żadne odzwierzęce składniki.
Skład: Aqua, Lauramidopropyl Betaine, Propylene Glycol, Cocamidopropyl Betaine, Quercus Petrae Bark Extract, Olive Oil Polyglyceryl-4 Esters, Hydroxyethylcellulose, Parfum, Disodium EDTA, Citric Acid.
Teraz gdy poznałam produkty TESS rozumiem zainteresowanie
blogosfery tą marką. Kosmetykami myjące mnie usatysfakcjonowały. Radzą sobie z
zanieczyszczeniami i przywracają świeżość szczególnie w strefie intymnej. U mnie się sprawdziły, przypuszczam, że też by się Wam spodobały, a może już je znacie?
24 komentarze
Kojarzę markę, ale tylko z blogów.
OdpowiedzUsuńja już nie, bardzo fajne produkty, polecam.
UsuńZnam firmę z recenzji, jestem ciekawa kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńwypróbuj, na pewno będziesz zadowolona
UsuńWidzę pierwszy raz. Lubię takie płyny/emulsje do higieny intymnej, które są bardzo wydajne. Mój ulubiony to Tołpa.
OdpowiedzUsuńz TOŁPY NIE WIELE KOSMETYKÓW ZNAM.
UsuńJa słyszę o nich po raz pierwszy, Ale zaciekawiły mnie
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię
OdpowiedzUsuńZwłaszcza piankę do mycia twarzy, zmyje wszytsko !
to prawda, jest delikatna a zarazem skuteczna
Usuńnigdy nie miałam nic tej marki
OdpowiedzUsuńkuszą mnie kosmetyki tej marki, ale najbardziej ta pianka do mycia i demakijażu :-)
OdpowiedzUsuńjest idealna do skóry wrażliwej
Usuńa teraz Ty kusisz nimi mnie :)
OdpowiedzUsuńOstatnio gdzieś widziałam te kosmetyki, powiem, ze nie znam marki ani jej asortymentu, ale przedstawione przez Ciebie produkty są bardzo kuszące, szczególnie żel do higieny intymnej :)
OdpowiedzUsuńKuszące...jeszcze nie znam, lecz zamierzam poznać :)
OdpowiedzUsuńŻel bym spróbowała :). Od dawna wierna jestem jednemu produktowi i jeszcze nie spotkałam innego, który by mnie przekonał do zmiany, aż do teraz :)
OdpowiedzUsuńjaki to produkt? ja stosuję różne.
UsuńNie znam marki, ale czytałam o niej dobre opinie.
OdpowiedzUsuńdla mnei te mazidła to nowość:D
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam ich produkty :) żel do intymnej miałam w innej wersji :)
OdpowiedzUsuńwidziałam :)
UsuńNie znam zupełnie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji poznać jeszcze tej marki ;)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie ten sam zestaw, ale jeszcze czeka na swoje użyciu. O piance czytałam same zachwyty więc jestem ciekawa jak się u mnie sprawdzi.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.