Wegańska pielęgnacja z Lily Lolo
Linia Lily Lolo marki Costasy kojarzy się wielu z was kojarzy się z
produktami do makijażu twarzy. Jeszcze w maju, mimo, że jestem wielką fanką tej
marki i staram się śledzić trendy też mi się tak wydawało. Aż nagle odkryłam
nowości, którymi są kremy do pielęgnacji
twarzy- na dzień i na noc. Jak się domyślacie od razu zapragnęłam je poznać
i dlatego dziś przychodzę do Was z ich recenzją. Zapraszam.
Linia pielęgnacyjna Lily Lolo na razie składa się z dwóch kremów, na
dzień oraz na noc. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie poszerzana o
kolejne produkty jak krem pod oczy, a także kosmetyki oczyszczające i
złuszczające. Oba produkty można kupić w
wersji mini- testowej w saszetce, oraz pełnowymiarowej,
którą ja dysponuję. Kremy mają bardzo
prostą i charakterystyczną dla marki Lily Lolo szatę graficzną i stylistykę.
Przeważa tu biel i czerń. Aby wprowadzić coś co będzie wyróżniało kosmetyki
dodano dodatkowy kolor- błękit. Mnie kojarzy się od zawsze z wodą a tym samym
właściwościami nawilżającymi. Oba
opakowania są przezroczyste. Krem na dzień mieści się w tubie z pompką. Jest to bardzo wygodne a także higieniczne rozwiązanie, które szczerze lubię. Butelka
ma ładny choć minimalistyczny design, jest elegancka. Zużycie kosmetyku jest widoczne na bieżąco. Podobnie jest z kremem
na noc. Dla odmiany i po to aby kosmetyki się nie myliły został umieszczony w
słoiczku. Początkowo denko było zabezpieczone specjalną nakładką. Wyrzuciłam ją
i zapomniałam uwiecznić na zdjęciach ale na pewno wiecie o co chodzi. Pojemność obu to 50 ml.
Oba kremy nie mają żadnego nachalnego zapachu, nic co by je jakoś
wyróżniało. Nie są perfumowane. Pachną po prostu kremowo i naturalnie. Jest
to mix składników roślinnych, na który składa się ten ledwo wyczuwalny aromat. Nie
będę się tu rozpisywać bo właściwie nie ma nad czym.
Naturalny krem nawilżający na dzień ma konsystencję lekkiego serum. Jest kremowy ale
leki, bardzo lekki. Doskonale się rozprowadza. Przypomina nieco gęste mleczko.
Nie jest wodnisty ani mokry. Używam go
jako bazy pod makijaż mineralny. Fantastycznie się do tego nadaje. Bardzo dobrze przyjmuje podkład
i inne produkty. Bardzo szybko się wchłania. Nic się nie roluje ani nie waży.
Nie daję mu kilka minut a właściwie od razu po aplikacji przystępuje do
wykonywania makijażu. Bardzo dobrze
wygładza i nawilża skórę. Mimo, że moja jest sucha i wrażliwa to mam
widoczne pory. Teraz odnoszę wrażenie, że pielęgnacji Lily Lolo trochę je
zmniejszyła. Krem wchłania się dobrze i
przynosi skórze nawilżenie, ulgę jednak jego część zostaje na wierzchu tworząc
zabezpieczający filtr. Czuję to najlepiej gdy nie nakładam makijażu. Są
takie dni gdy używam tego kremu i bez grama kosmetyków kolorowych jadę do pracy
lub zostaję w domu. Gdy dotykam skóry
czuję, że jest mięsista i zabezpieczona ochronnym ale nietłustym filmem. Używam
1-2 pompek. Krem jest niesamowicie wydajny. Zazwyczaj rozpędzam się i nakładam
go także na okolicę oczu. Nie powoduje ich łzawienia czy podrażnienia. Podobnie
jest z kremem na noc. Czy moja skóra się
błyszczy? Nie mam tendencji do przetłuszczania a raczej do przesuszeń. Po
aplikacji kremu i w ciągu dnia gdy się nie maluję moja skóra ma lekki,
naturalny i zupełnie akceptowany przeze mnie błysk. Gdy pudruję twarz małą ilością
kosmetyku, od razu znika. Lekki połysk nigdy mi nie przeszkadzał. Według mnie świadczy o zdrowej skórze i jej
naturalnym zachowaniu.
Bardzo lubię produkty jak najbardziej naturalne. Lily Lolo takie
właśnie oferuje. Składniki zawarte w kosmetykach są pochodzenia ekologicznego. Według
producenta krem nadaje się skóry normalnej. Ja polecam go także do wrażliwej,
alergicznej i suchej. Moja taka właśnie jest a kosmetyk sprawdza się doskonale.
Ma działanie nawilżające i ujędrniające. Zawiera antyoksydanty oraz
komórki macierzyste alg morskich, które wspierają odnowę cery, przeciwdziałają
starzeniu się. Ja tą promienność i rewitalizację a także zmniejszenie porów
rzeczywiście zauważyłam.
Krem na noc ma konsystencję zbliżoną do wersji na dzień. Nie wiele
się od siebie szczerze mówiąc różnią. Nie jest gęsty i masełkowy jak czasami
się zdarza przy produktach naturalnych do pielęgnacji wieczornej. Łatwo się
rozprowadza i jest wydajny. Nie bieli skóry. Zostawia na niej błyszczący film, który widać znacznie bardziej niż w
przypadku wersji na dzień. To mi ogóle
nigdy nie przeszkadza. Także pachnie przyjemnie i naturalnie choć bardzo
subtelnie. Za zapach odpowiadają olejki
z lawendy i kwiatu geranium.
Krem na dzień to głównie kosmetyk
nawilżający, lekki i nadający się pod makijaż. Mnie jak już wspomniałam
przypomina serum lub mleczko. Wersja na noc zawsze jest bogatsza i tak też jest
w tym przypadku. Krem nocny ma za
zadanie przede wszystkim odżywić i zregenerować skórę gdy śpimy. Pobudzić wszystkie
procesy naprawcze abyśmy mogły obudzić się rano z promienną i wypoczętą skórą. Jego działanie
jest intensywne. Nawilża dzięki czemu nie pojawiają się u mnie żadne suche
skórki czy uczucie ściągnięcia. Już w ogóle, nawet po myciu czy oczyszczaniu.
Efekt nawilżania jest głęboki i długotrwały. Krem na dzień to głównie kosmetyk
nawilżający, lekki i nadający się pod makijaż. Mnie jak już wspomniałam
przypomina serum lub mleczko. Wersja na noc zawsze jest bogatsza i tak też jest
w tym przypadku. Krem nocny ma za
zadanie przede wszystkim odżywić i zregenerować skórę gdy śpimy. Pobudzić wszystkie
procesy naprawcze abyśmy mogły obudzić się rano z promienną i wypoczętą skórą. Jego działanie
jest intensywne. Nawilża dzięki czemu nie pojawiają się u mnie żadne suche
skórki czy uczucie ściągnięcia. Już w ogóle, nawet po myciu czy oczyszczaniu.
Efekt nawilżania jest głęboki i długotrwały.
Kosmetyki Lily Lolo są w pełni naturalne. Nie zostały otrzymane za
sprawą reakcji chemicznej jak i nie są mieszaniną sztucznych składników. Nie
zawierają: nanocząsteczek, tlenochlorku bizmutu, sztucznych substancji
zapachowych, syntetycznych barwników, substancji ropopochodnych, oraz parabenów
(konserwantów). Zostały wyróżnione masą prestiżowych nagród, oraz mogą
pochwalić się certyfikatami m.in. BUAV i PETA, na rzecz zwierząt i ich
humanitarnego traktowania. Kosmetyki Costasy są wegańskie.
Kremy Lily Lolo na pewno wylądują
w nie jednej kosmetyczce, zdobędę nie jedno serce i poprawią stan nie jednej
cery. Niedługo będzie o nich głośno nie tylko w blogosferze. Są to naturalne produkty po które można śmiało sięgać, bez żadnych obaw. Nadają się do skóry od normalnej po wrażliwą, alergiczną i suchą szczególnie u osób 25+. Polecam. Ja jestem bardzo zadowolona.
65 komentarze
brzmi kusząco
OdpowiedzUsuńChyba nawet nie wiedziałam,ze Lili Lolo ma kremy :P Ciekawi mnie zapach tego kremu na noc :) Połączenie lawendy z geranium musi byc ciekawe :)
OdpowiedzUsuńzapach jest bardzo delikatny, to nowości Lily Lolo.
UsuńBardzo cenię tą markę. Nie miałam co prawda pielęgnacji, więc tym bardziej czuję się zaciekawiona :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam tą markę dlatego postanowiłam poznać też jej pielęgnację i nie zawiodłam się :)
UsuńWow, nie miałam pojęcia, że wypuścili produkty do pielęgnacji :) Co prawda produkty nie do mojej cery, ale chętnie przejrzę czy mają coś ciekawego co mogłoby się u mnie sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńMoże oferta będzie poszerzana, każda cera musi być nawadniana
Usuńchciałabym przetestować:)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że wydali pielęgnacje, przyjrzę się z chęcią.
OdpowiedzUsuńZ LL jeszcze nigdy nic nie miałam.
OdpowiedzUsuńjestem pewna, że byłabyś zachwycona
UsuńTo chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia o ich istnieniu :P. Krem na dzień chciałabym poznać, choć dopiero za jakiś czas, gdy wykończę obecny :)
OdpowiedzUsuńrozumiem, ja mam więcej na noc.
UsuńLubie kosmetyki, które dobrze nawilżają. :)
OdpowiedzUsuńDobrze że LL poszerzyła swoją ofertę o produkty pielęgancyjne
OdpowiedzUsuńteż tak myślę :)
Usuńmoje ulubione LL
OdpowiedzUsuńJa aktalnie jestem zakochana w palecie cieni
pewnie też bym się w niej zakochała ale ja właściwie nie maluję powiek więc jej nie potrzebuję.
UsuńFajny kosmetyk:)
OdpowiedzUsuńxxBasia
Zupełnie nie znam tej marki,a widzę,ze warto zainteresować sie tymi kremami.Lubię gdy kosmetyk dobrze nawilża skórę.
OdpowiedzUsuńte właśnie to robią, polecam.
UsuńJeszcze nie miałam kosmetyków tej firmy :)
OdpowiedzUsuńbyłam świecie przekonana że oni mają tylko kolorówkę i pędzle do makijażu nie miałam pojęcia że w swojej ofercie mają coś z pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńod niedawna mają też kosmetyki pielęgnacyjne :) dla mnie to też było zaskoczenie.
UsuńWłaśnie wczoraj widziałam na instagram że pojawiła się nowa pielęgnacja Lily Lolo. Super wyglądają te kremy.
OdpowiedzUsuńi super działają, mają dobry skład, byłabyś zadowolona.
Usuńkiedyś zapewne wypróbuje
OdpowiedzUsuńfajnie, że marka się rozwija i wprowadza pielęgnację :)
OdpowiedzUsuńto prawda, :)
UsuńJa jeszcze nie miałam styczności z tą marką, znam ją tylko z blogów i innych stron.
OdpowiedzUsuńJa jestem zakochana w Lily Lolo. :)
UsuńNie wiedziałam, że Lily Lolo ma też produkty pielęgnacyjne:)
OdpowiedzUsuńchyba od niedawna.
Usuńnigdy nic z tej marki nie miałam. drogie ich mazidła;(
OdpowiedzUsuńceny są ok, to renomowana marka.
UsuńMarkę kojarzę, ale jeszcze nie miałam nic z ich kosmetyków. Recenzja jednak brzmi kusząco.
OdpowiedzUsuńte kremy są baardzo dobre.
UsuńLily lolo coraz bardziej mnie zaskakuje ! Kolorówkę znam i uwielbiam ♥ Ale pielęgnacji jeszcze nie zgłębiłąm !
OdpowiedzUsuńna pewno pokochasz ją tak samo bardzo jak kolorówkę :)
Usuńznów marka dla mnie nie znana , jestem zacofana ...
OdpowiedzUsuńoj chyba trochę tak, Lily Lolo to bardzo popularna marka szczególnie za sprawą swoich mineralnych kosmetyków kolorowych
UsuńBardzo fajnie, że jesteś zadowolona :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą markę! :)
OdpowiedzUsuńdo tej pory lily lolo kojarzyłam tylko z kosmetykami do makijażu, fajnie że marka się rozwija:)
OdpowiedzUsuńto prawda, asortyment powiększa się.
UsuńGreat product! Thanks for sharing! ������
OdpowiedzUsuńJestem do tyłu, bo nie widziałam ich pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńwow, też jestem, tzn. byłam przekonana, że oni maja tlyko kolorówkę, a osobiście uwielbiam ich pomadki, sa najlepsze ;) a fajnie, że mają tez pielęgnacje, musze obczaić co tam jeszcze można zdobyć u nich ;)
OdpowiedzUsuńwspólczuje akcji z kureirem.. moja przynajmniej zawsze lądowała w odległości kilometra ode mnie... masakra z nimi jest... jeszcze jkaby Twoja siostra była wtedy w pracy i by się na nią napatoczył, skojarzył by nazwisko, zapytał czy tak może być i byście się obie zgodziły to spoko, ale tak o z dupy to cholera jasna... dramat
* mam dewie ich pomadki, są super napigmentowane a po za tym nawilżają.
Usuń* ten kurier na szczęście już nie pracuje. Byłam wściekła, a on beznadziejny
skuszę się na ten duet na jesień ;)
OdpowiedzUsuńa to zaskoczenie, nie wiedziałam, że rozszerzyli ofertę o kremy
OdpowiedzUsuńcałkiem nie dawno.
UsuńUwielbiam produkty z tej firmy.
OdpowiedzUsuńKuszę mnie te kosmetyki ta firma oj kuszą :]
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się te Twoje kwieciste zdjęcia. :-) A kosmetyki kuszą, bardzo!
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana :*
UsuńChcę, chcę, chcę! Wyglądają na świetne i na dodatek naturalne :)
OdpowiedzUsuńsą wegańskie :)
UsuńMoja cera pewnie by się z nimi bardzo polubiła :D.
OdpowiedzUsuńMyślę, że sprawdziłyby się u mnie. ; )
OdpowiedzUsuńBardzo fajne nowości ;) Z chęcią bym po nie sięgnęła.
OdpowiedzUsuńZ LL lubię kosmetyki do makijażu. Bardzo zaciekawiła mnie ta linia pielęgnacyjna.
OdpowiedzUsuń:*
pewnie tak :)
UsuńOooo, nie miałam pojęcia, że wprowadzili do oferty kremy :) Chcę je! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.