Lirene- peelingi i maseczki.

By listopada 24, 2017 ,

Baaardzo rzadko sięgam po maseczki w saszetkach. Wydawałoby się, że taka forma jest idealna ponieważ kosztują niewiele, nie zajmują dużo miejsca, są podręczne. Ja jednak nadal nie byłam przekonana do tych opakowań ponieważ trzymałam je w niewłaściwym miejscu. Ukryte w specjalnym pudełku z innymi próbkami w sypiali a nie w łazience, rzadko rzucały mi się w oczy. Pora jesienno- zimowa sprzyja większej koncentracji na pielęgnację, po za tym teraz mam więcej czasu dla siebie i chcę bardziej o swoją skórę zadbać. Pewnie macie podobnie.


Marka Lirene postawiła przede mną spore wyzwanie przesyłając mi zestaw aż 13 saszetek. Teraz chętnie i regularnie zdecydowałam się ich używać oraz opisać Wam efekty. Trzymam je na wierzchu, pod ręką tak abym przynajmniej 2 razy w tygodniu wykonała sobie jakiś zabieg w zależności od tego co potrzebuje moja skóra.
Na pierwszy ogień poszedł oczywiście micropeeling wygładzający.  Jest to kosmetyk wydajny. Na jeden raz zużyłam ok. 1/3 saszetki. Peeling jest ostry i konkretny, ma drapiące drobinki. Bardzo dobrze złuszcza martwy naskórek, pobudza krążenie skóry i odświeża. Ma przyjemny zapach. Producent zaleca 2-3  minutowy masaż. U mnie trwało to trochę krócej. Skóra była po nim zaczerwieniona ale nie było to silne podrażnienie. Taki efekt tarcia jest normalny. Minął gdy nałożyłam krem. Peeling naprawdę bardzo mi się spodobał. Aktualnie nie mam  żadnego dobrego pełnowymiarowego kosmetyku złuszczającego a ten wygładził skórę , odświeżył ją. Oceniam go wysoko.
Witaminowa maska ultra nawilżająca z wiśnią. Jej zapach jest przyjemny i delikatny. Taki, który rzeczywiście relaksuje. Czuję go długo. Właściwie to  cały czas podczas trzymania maseczki na twarzy. Konsystencja jest bogata i trochę tłusta. Daje wrażenie ciężkiego, odżywczego kremu.  Po rozsmarowaniu na twarzy zostaje u mnie tylko połysk. Jedna saszetka w moim przypadku wystarczyła na dwie aplikacje. Jej skład niestety nie zachwyca. Jest długi, a w pierwszej trójce znajduje się woda, alkohol i parafina. Nałożyłam ją nawet na powieki z rozpędu i nie czułam żadnego dyskomfortu. Maseczkę ściągnęłam płatkiem nasączonym tonikiem po wskazanym czasie. Efekty były dobre. Skóra gładka, nawilżona i sprężysta. 
Peeling enzymatyczny, oczyszczający zabieg z kwasami pachnie nieziemsko! Jak eleganckie wiosenne perfumy. Kwiatowo i świeżo. Produkty z kwasami zazwyczaj mają chemiczny i drażniący zapach. Ten jest zaskakująco przyjemny. Konsystencja peelingu jest kremowa, leciutka. Jedna saszetka wystarcza na trzy użycia. Ja nakładam cienką warstwę, porcja jest nieco większa niż w przypadku kremu na twarz. Po zmyciu skóra jest gładka, bez żadnych zaczerwienień. Przygotowana do dalszej pielęgnacji. 
Bogata maska ujędrniająca ze złotą algą – redukcja zmarszczek przeznaczona jest do stosowania na noc. Ja na początku tego nie wiedziałam. Zrobiłam ją w wolny dzień w południe. Nie przeczytałam wcześniej informacji  na opakowaniu. Jednak przecież nic się nie stało. Miałam ją na twarzy przez kilka godzin. Jest naprawdę bogata. Nałożyłam standardową ilość, ok. 1/3 saszetki. Dość długo miałam na twarzy białe smugi, które w końcu się wchłonęły i przestały być widoczne. Przez dłuższy czas towarzyszyło mi także uczucie chłodu. Było przyjemne. Maska nie ma intensywnego zapachu. Mnie kojarzy się trochę z brzoskwiniami. Gdy w końcu się wchłonie pozostawia twarz w 100% matową, nie ściągniętą. Po zmyciu skóra jest gładka jak pupcia niemowlęcia, stopień nawilżenia ok choć mogłoby być lepiej pod tym kątem. Czy moje zmarszczki zostały zredukowane? Raczej nie ale i tak maseczka sprawdziła się poprawie. Choć jeśli miałabym wybierać postawiłabym raczej na wcześniej opisaną witaminową. 
Z przyjemnością przystępuję do dalszych testów. Z opisanych saszetek najbardziej zadowolona jestem z peelingów. Jestem ciekawa czy teraz w okresie jesiennym gdy wieczory są dłuższe robicie sobie takie zabiegi i czy znacie te maseczki Lirene?

ZOBACZ TAKŻE

56 komentarze

  1. Powolutku i ja poznaję te maseczki chociaż fanką saszetkowych wersji nie jestem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio głośno się o tych maseczkach zrobiło :) Mam ochotę je wypróbować :)
    Mogłabyś kliknąć w linki w najnowszym poście ? Dzięki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie najlepiej spisały się zabiegi 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ochotę wypróbować te peelingi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam przyjemności poznać tych saszetek, ale są kuszące, z chęcią po nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyglądają pięknie, na pewno na którąś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. widziałam niektóre te saszetki w Rossmannie i cena mnie zaskoczyła przyznam

    OdpowiedzUsuń
  8. nie mogę się przekonać ciagle to firmy Lirene :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwsze dwie wersje nie dla mnie, ale peeling enzymatyczny chętnie wypróbuję jak spotkam gdzieś przy okazji w drogerii :)

    OdpowiedzUsuń
  10. jakoś nie jestem przekonana do tej firmy ..kiedyś używałam balsamu do ciała i bardzo mnie zawiódł

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze nie mialam okazji się z nimi zapoznać, ale pewnie kiedyś wpadną do mojego koszyka zakupowego :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Sama mam właśnie te maseczki algowe - 3 rodzaje już zużyłam, 2 jeszcze mi zostały, ale muszę przyznać, że bardzo przypadły mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rzadko kiedy uzywam takich produktów, bo mam zbyt malo czasu przy malym dziecku, ale z checia bym je wyprobowala :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Z chęcią bym coś wypróbowała ale jakoś zawsze zapominam kupić. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. lubię je, a tak dla ciekawości rozcinam je z tyłu i widać, ze są całe ładne saszetki z informacjami

    OdpowiedzUsuń
  16. nie miałam, ale prezentują się świetnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo ciekawe maseczki :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo lubię tą markę:) super kremy mają:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tyle wspaniałości w jednym pudełku! :D Ja przetestowałam dopiero kilka sztuk, mam nadzieję, że z resztą pójdzie mi sprawniej :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Mnie te maseczki nie przekonują ;/

    OdpowiedzUsuń
  21. Ostatnio bardzo polubiłam tego typu maseczki.

    OdpowiedzUsuń
  22. Super ! Wyglądają bardzo zachęcająco! Zawłaszcza peelingi enzymatyczne.

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo lubię produkty od Lirene, sprzyjają mojej cerze :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja teraz szaleję z maseczkami i zużywam je w takim szybkim tempie! Chętnie też testuję nowe i przy kolejnych zakupach an pewno spróbuję czegoś z Lirene;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Przecież to jest pudełko marzenie 😍

    OdpowiedzUsuń
  26. Zazwyczaj jak jadę w krótką podróż, np. jeden nocleg w hotelu, to biorę sobie właśnie peeling w saszetce :D Przynajmniej go wtedy zrobię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak robię :) ale saszetka zazwyczaj wystarcza na 2-3 użycia

      Usuń
  27. moja skóra twarzy wieki nie "widziała" maseczki... ale jak już pójdę na swoje to nadrobię ten stracony czas;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Zużycie ich to byłoby dla mnie wyzwanie :P Nie mam nigdy czasu - przynajmniej sobie wmawiam na maski :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie też jest wyzwaniem jednak konsekwentnie je realizuję :)

      Usuń
  29. Fajnie, lubie ich maseczki nawilzajace

    OdpowiedzUsuń
  30. Pokaźny zestaw, ciekawa jestem tych produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja jestem fanką tych algowych masek :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Oooo, spróbowałabym sobie tych maseczek XD

    OdpowiedzUsuń
  33. Fajne zdjęcia:) ja najbardziej polubiłam peel off:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Bardzo fajnie wygląda takie zestawienie maseczek ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. O, jestem szczerze zachwycona! Miałam kiedyś maseczki od Lirene i było super, teraz jestem jeszcze bardziej zaintrygowana..:)

    www.justcleo.pl

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja jestem na etapie testowania tych maseczek i peelingów - z dotychczas wypróbowanych spodobały mi się zwłaszcza micropeeling i maseczka z zieloną glinką :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Mam tak samo z saszetkami. Muszę trzymać centralnie na widoku, bo inaczej o nich nie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
  38. Świetny zestaw, ostatnio chętnie używam maseczek, długie popołudnia i wieczory sprzyjają takim małym rytuałom. Jestem ciekawa tych nowości Lirene, pewnie pomalutku będę sobie je próbować, bo często dorzucam do zakupów takie saszetki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Lirene też ostatnio bardziej o siebie dbam :)

      Usuń
  39. Widziałam te maseczki w Rossmanie chętnie się skusze na jakiejś promocji ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Lirene bardzo dobrze wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Ucieszyłabym się z takiego pudła maseczek ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Prawie wszystkich już próbowałam i nie umiem wybrać najlepszej. Są świetne.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.