Piję zioła i wierzę w ich leczniczą moc, która nie raz została potwierdzona naukowo. Ziołowy zapach nie jest mi obcy i nie jest dla mnie nieprzyjemny. Przeciwnie. Kojarzy się z rozluźnieniem, relaksem. Krwawnik także jest w moich zbiorach nie tylko w formie suszu ale i hydrolatu, który zamówiłam na Bee.pl . Sklep z pszczółką na pewno dobrze już zna większość z was. Znajdziecie tam ekologiczne produkty kosmetyczne, chemię do domu a także dział spożywczy. W moim ostatnim zamówieniu znalazło się sporo produktów jednak dziś opowiem tylko o tych marki 4 Szpaki.

Mydlarnia 4 Szpaki to rodzinna firma produkująca naturalne kosmetyki. Większość surowców pochodzi od polskich, lokalnych producentów. Kosmetyki pakowane są ekologicznie, w duchu zero waste, starając się maksymalnie ograniczyć wykorzystywanie plastiku tam, gdzie nie jest to potrzebne. Celem jest skuteczna pielęgnacja nawet najbardziej wymagającej cery, przyjemny ale naturalny zapach oraz relaks podczas stosowania

Hydrolat z krwawnikiem, to kosmetyk, o którym wspomniałam już we wstępie pachnie specyficznie, intensywnie ziołowo ale dla mnie ten zapach jest bardzo przyjemny. Nakładam go na skórę twarzy bez płatka. Spryskuję buzię  za pomocą atomizera i dokładnie rozprowadzam dłońmi. W ten sposób nic się nie marnuje. Skórę wcześniej oczywiście dokładnie oczyszczam i mam pewność, że nie zalegają na niej resztki innych kosmetyków.  Odczyn hydrolatu przypomina naturalne pH skóry, dlatego zazwyczaj będzie kosmetykiem odpowiednim w pielęgnacji jej różnych rodzajów. Na hydrolat z krwawnika powinni zwrócić uwagę posiadacze cery naczynkowej, wrażliwej, a także trądzikowej. Zaaplikowany na skórę nawilży ją i odświeży, a także dodatkowo wzmocni naczynia krwionośne. Zdarza się, że moja skóra jest zaczerwieniona dlatego wybrałam ten hydrolat. Pomaga wzmacniać kruche naczynka. Po kilku minutach nakładam dalszą pielęgnację. Nie jest to produkt nawilżający ani wysuszający. Szklana butelka wykonana jest z ciemnego szkła a jej pojemność to 100 ml. 

Olejki o wdzięcznej nazwie MIŁOŚĆ znajduje się w identycznej butelce co hydrolat. Składa się z samych olei mających zbawienny wpływ na skórę. Ja używam go po kąpieli gdy ciało jest lekko wilgotne i ciepłe. Jego zapach został określony jako owocowo- orientalny. Podpisuję się pod tym. Pachnie specyficznie ale jest w tym magia. Olejek od razu doskonale się wchłania, zostawia minimalną warstewkę, która nie jest klejąca czy tłusta ale ochronna. Skóra po użyciu go jest wyraźnie inna, miękka, delikatna jak jedwab i pachnąca.  Olejek naładowany jest naturalnymi afrodyzjakami - przede wszystkim dzięki obecności oleju z awokado, który przy okazji działa kojąco i łagodząco. Ma właściwości utrzymujące optymalny stopień nawilżenia, odżywia naskórek, a dzięki dużej zgodności z naturalnymi lipidami skóry, uzupełnia naturalną barierę lipidową skóry. MIŁOŚĆ nie zawiera konserwantów i można go stosować do całego ciała.

Mydło w płynie Cytryna i Mięta . Mydło pachnie typową cytronelą czyli gorzką cytryną. Bardzo lubię ten aromat i nie raz miałam kosmetyki o tym zapachu. Początkowo używałam go jako typowego mydła do mycia dłoni, stało na zlewie. Teraz częściej służy mi jako żel pod prysznic. Orzeźwia, dodaje energii. A ten aromat naprawdę długo utrzymuje się na ciele. Nie zawiera gliceryny tylko najdelikatniejsze, niedrażniące detergenty, dzięki czemu mydła mogą używać nawet osoby o wrażliwej skórze. Buta jest szklana więc radzę uważać, ja jej nie przenoszę i nie wyjmuję. Stoi w koszyczku przy wannie i tak mi wygodnie. Kosmetyk dobre się pieni i daje uczucie oczyszczenia. Jestem z niego zadowolona i to bardziej niż się spodziewałam. Polecam każdemu.